niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 4

Całą noc wierciłam się i nie mogłam spać. Nie mogłam uwierzyć w to, co stało się wczoraj. Spojrzałam na zegarek było po 7. Zeszłam zrobić śniadanie.


To właśnie kuchnia.





Po chwili zeszła ciocia.

Ciocia: O już wstałaś?

Ja: Tak. Nie mogłam spać. Usiądź i jedz. Chcesz coś do picia?

Ciocia: Jeśli możesz to zrób mi kawę.

Ja: Ok. Już się robi.

Ciocia: Dziękuję ci. Powinnam dzisiaj wrócić tak jak zawsze czyli po 22, ale jeśli coś mi wypadnie, to dam znać.

Zjadłyśmy śniadanie, ciocia zebrała się i pojechała do pracy. Poszłam do swojego pokoju i ubrałam TO:





Później jeszcze makijaż i gotowe. Rzuciłam się na łóżko i postanowiłam napisać do Louisa.
"Hej nie wiem czy pamiętasz mnie wczoraj z samolotu, ale mam nadzieję, że tak, więc się odzywam ;). A co tam u ciebie?".
Nie wierzyłam, że to zrobiłam. Napisałam do Louisa Tomlinsona!!! Postanowiłam się uspokoić i zadzwoniłam po TAXI i pojechałam na zakupy. Po pewnym czasie odpisał Louis.
"Hej. Oczywiście, że pamiętam. Trudno by było zapomnieć tak wspaniałą dziewczynę, na którą patrzyłem się cały czas w samolocie. U mnie spoko. Dzisiaj cały dzień spędzę z kumplami. W sumie to większość dni z nimi spędzam ;D A co u ciebie?"
Odpisałam:
" U mnie w porządku. Właśnie jadę na zakupy;] miłego dnia z kumplami ;] pozdrów ich wszystkich ;)" 

Dojechałam na miejsce. Cały dzień łaziłam po sklepach i pisałam z Lou. Później poszłam coś zjeść, pozwiedzałam trochę Londyn i wróciłam do domu. Ciocia wróciła już z pracy i kończyła jeść kolację.



Ciocia: Jesteś głodna? Zrobić ci coś do jedzenia?


Ja: Nie, dziękuję. Jadłam przed chwilą na mieście.



Poszłam do siebie do pokoju, zadzwoniłam do rodziców i do Agaty. Opowiedziałam im o całym dniu, że jest super, że byłam na zakupach i trochę pozwiedzałam. Agacie powiedziałam też, że napisałam w końcu do Lou i cieszę się. Dowiedziałam się też dzisiaj, że Lou ma dziewczynę. Trochę mnie to zasmuciło, ale wiem, że nie mogłam liczyć na nic więcej. Mimo tego miałam udany dzień. Duże, udane zakupy, może nawet bardzo duże. W sumie to nie wiem po co kupiłam te wszystkie ciuchy. Chyba żeby zapełnić tą ogromną garderobę. Byłam zmęczona. Napisałam Louisowi " Dobranoc". Po chwili dostałam odpowiedź " Dobranoc. Słodkich snów ;) ". Szczęśliwa poszłam się myć i spać. 


_______________________________________________________________________________

Nareszcie napisałam. Trochę krótki ale następne będą dłuższe obiecuję. Piszcie jak wam się podoba. Co do Londynu było super. Naprawdę zachęcam do odwiedzenia tego pięknego miasta. Jeszcze raz proszę o komentarze. One motywują mnie do dalszego pisania. Więc taka zasada  CZYTASZ = KOMENTUJESZ bardzo proszę. 




wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 3

Gdy się obudziłam, zobaczyłam, że pewien chłopak w samolocie uważnie mi się przygląda. Patrząc na niego wiedziałam, że kogoś mi przypomina, ale nie mogłam skojarzyć kogo. Po chwili zorientował się, że również na niego patrzę, uśmiechnął się i podszedł bliżej.


On: Cześć. Mogę się przysiąść na jakiś czas?



Mówił po angielsku, więc domyśliłam się, że wraca do domu.



Ja: Hej. Pewnie, siadaj.


On: Skąd jesteś? Bo po akcencie domyślam się, że raczej nie z Anglii. Chociaż świetnie mówisz po angielsku.


Ja: Dzięki. Jestem z Polski, a dokładniej z Warszawy. A ty pewnie jesteś z Londynu?


On: Obecnie mieszkam tam, ale pochodzę z Doncaster. Ooo przepraszam cię bardzo, gdzie moje maniery. Jestem Louis, ale możesz mówić Loui, Lou, Tommo, lub jak tam chcesz. A ty? Jak się nazywasz?


Ja: Karolina czyli tu w Anglii Caroline, ale możesz mówić Karola albo jak tam ci się podoba.


Lou: Dobrze, więc Karolina. Miłe spotkanie, prawda?


Ja: Zgadzam się w 100 procentach.



Uśmiechnęłam się do niego, ale wciąż nie wiedziałam, kogo mi przypomina. Niestety nie zdążyłam zapytać czy się już wcześniej nie spotkaliśmy, bo byliśmy na miejscu i Louis musiał wracać na swoje miejsce. Na pożegnanie przytulił mnie i wsunął coś do kieszeni mojej kurtki.



Lou: Zobacz co to, ale dopiero w domu. Obiecaj!


Ja: Ok. Obiecuję.


Lou: Ok to paa. Do zobaczenia.


Ja: Do zobaczenia.



Stewardessy chodziły po samolocie i informowały pasażerów o przybyciu na miejsce i zapięcie pasów. W końcu wylądowaliśmy i można było wstać i kierować się do wyjścia. Złapałam torebkę, do której włożyłam kawałek kartki, który dał mi Lou i wyszłam z samolotu. Od razu zobaczyłam ciocię. Odebrałyśmy moje bagaże i poszłyśmy do auta. Po drodze rozmawiałyśmy o tym co u mnie, jaki minął lot, co u rodziców itd. Po 45 minutach byłyśmy na miejscu. Jak zobaczyłam dom cioci to myślałam, że zaraz zejdę na zawał.



To właśnie ten dom, a może raczej pałac!




To basen:





Część ogrodu na tyłach:
I altanka w samym środku ogrodu:


Stary dom cioci również był cudowny, ale nie tak. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. I ja mam tu mieszkać? O Boże. Gdy się otrząsnęłam ciocia pomogła mi zanieść walizki na górę i pokazała mój pokój:











I jeszcze duża garderoba 



Oraz moja prywatna łazienka

Ciocia: I jak ci się podoba?

Ja: Tu jest pięknie! Ja nie wiem co powiedzieć. Dziękuję.

Ciocia: Nie ma za co. A teraz rozpakuj się, rozgość i tak za pół godzinki zejdź na kolację ok?

Ja: Ok.


Rozpakowałam się i nie minęło pół godziny, a byłam na dole i pomogłam cioci przyszykować kolację. Przy jedzeniu porozmawiałyśmy jeszcze o tym, do których szkół złożyłam papiery itd. Ciocia powiedziała mi też o swojej pracy, o tym, że poznała cudownego chłopaka gdy była przez dwa lata we Włoszech, zostawiła mi też swój harmonogram pracy. Powiedziała też, że mogę wstawać o której chcę, a obiad mogę jeść na mieście albo gotować, ale tylko dla siebie, bo ona je w pracy, a poza tym wraca w nocy. Po zjedzeniu pomogłam cioci posprzątać, a następnie każda z nas poszła do siebie, bo byłyśmy zmęczone. W pokoju rzuciłam się na łóżko i zobaczyłam co dał mi Lou. To był numer telefonu i jeszcze podpis "Odezwij się kiedyś. Lou ;)". Zadzwoniłam najpierw do rodziców tak jak im obiecałam. Była to krótka rozmowa. Później zadzwoniłam do przyjaciółki, bo z nią musiałam dłużej pogadać, więc umówiłyśmy się na skypie.


Agata: Hej! Jak się leciało?

Ja: Hej! Było super! Poznałam chłopaka, który strasznie mi kogoś przypomina. Możesz mnie olśnić i powiedzieć kto to jest Louis "Tommo" i mieszka w Doncaster?

Agata: O Boże! O stara! Ty naprawdę nie wiesz kto to był?! Jeju przecież już tyle razy ci o nich mówiłam!

Ja: O nich to znaczy?

Agata: No o One Direction! To był Louis Tomlinson z One Direrction! Poznałaś Louisa Tomlinsona!

Ja: Coo?! I ON Louis Tomlinson dał mi swój numer?

Agata: Co on zrobił?! Ja nie wierzę! Wkręcasz mnie!

Ja: No nie wkręcam! Zobacz sama - przysunęłam kartkę z numerem do kamerki.

Agata: Ja! Ty mówisz prawdę! Ale z ciebie szczęściara. Ale jak byś poznała Liama to daj znać. Liam jest MÓJ !!!

Ja: Oki, spoko. Louis musiał się nieźle zdziwić, że go nie znałam.

Agata: Kurde. Pierwsze godziny w Londynie, a ty już masz numer do Louisa Tomlinsona! Oby tak dalej, to pod koniec wakacji będziecie brali ślub!


Obie wybuchnęłyśmy śmiechem.


Agata: Dobra bo pewnie jesteś zmęczona i chcesz jeszcze popisać z Louisem. Haha. To dobranoc. Słodkich snów. Tęsknię!

Ja: Ja też tęsknię! Dobranoc.


Co za dzień. Ale ze mnie szczęściara. Louis Tomlinson dał mi swój numer. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Tyle dziewczyn dałoby się zabić za ten numer, a ja go po prostu dostałam. Wyciągnęłam telefon i już miałam do niego napisać, ale stwierdziłam, że dobrze mu zrobi jak chociaż jedna dziewczyna nie będzie się nim za bardzo przejmować i skakać jak idiotka, więc zapisałam sobie tylko jego numer w telefonie, poszłam się umyć, położyłam do mojego nowego łóżka i zaraz zasnęłam. 



______________________________________________________________________________
Hej. Oto kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie miałam czasu. Następny rozdział dodam dopiero w niedzielę bo jutro lecę do Londynu. Życzcie mi szczęścia z One Direction i komentujcie. Do zobaczenia ;]







piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 2

Gdy wróciłyśmy była 4 nad ranem. Bawiłyśmy się świetnie. Nie będę wam opowiadać o całej imprezie, co robiłyśmy itd. bo raczej was to nie obchodzi. Impreza jak impreza ;) .Powiem tylko tyle, że tak jak Agata mówiła wszyscy chłopcy kręcili się kolo nas. Szczególnie Marcin. Dlaczego ona musiała to powiedzieć? No ale trudno nic nie zaszło. Jesteśmy już tylko przyjaciółmi i niech tak zostanie. Mimo wszystko było super. No ale trzeba wrócić na ziemię i zacząć się pakować. Jeszcze przed chwilą cudownie bawiłam się z przyjaciółmi, a za parę godzin będę w samolocie do Londynu. Razem z rodzicami postanowiłam, że jeśli udałoby mi się dostać tam do szkoły, to przez wakacje powinnam lepiej poznać Londyn i znaleźć nowych przyjaciół. Będę mieszkać u cioci, w samym sercu Londynu. Niestety lub na szczęście ciocia całymi dniami siedzi w pracy i często wyjeżdża na delegacje, nawet przez wakacje. No nareszcie. Wszystko spakowane. Wzięłam chyba wszystkie ciuchy. No cóż, na dwa miesiące trzeba się porządnie spakować. Usiadłam na łóżku. Patrzyłam na przyjaciółkę, która jeszcze spała. Zastanawiałam się, jak będzie wyglądać moje życie bez tej wariatki. Będziemy musiały jakoś sobie poradzić. Poszłam do łazienki się przyszykować. Stwierdziłam, że nie chce mi się prostować włosów więc zostawiłam kręcone i ubrałam:






Gdy weszłam do pokoju, Agata już nie spała. Patrzyła tylko smutno na stojące w środku pokoju walizki. Usiadłam obok niej i przytuliłam mocno.


Ja: Ej nie smuć się. Przecież nie zostawiam cię na zawsze. Obiecuję, że będę przyjeżdżać do Polski specjalnie dla ciebie. Nawet w środku nocy. I przecież będziemy pisać. Wiem, że to nie to samo, ale zawsze lepsze niż nic. I jeszcze jedno. Gdyby coś się działo i będziesz pilnie mnie potrzebować, tylko napisz, a pakuję się wsiadam w pierwszy lepszy samolot do Polski i lecę do ciebie.

Agata: Dobrze. Ja też jestem na twoje zawołanie. Jeśli będziesz miała ochotę mnie zobaczyć, wygadać się lub wypłakać, zawsze możesz na mnie liczyć.

Ja: Dziękuję. A teraz idź się ubrać, a ja przygotuję nam śniadanie. Na co masz ochotę?

Agata: Hmm...Może stare dobre tosty i kawa?

Ja: Ok. Tosty i kawa dla najlepszej przyjaciółki już się robią.


Uśmiechnęłam się i zeszłam na dół. W kuchni siedzieli rodzice. Mama piła swoją poranną kawę, a tata jadł śniadanie i czytał gazetę. Gdy mnie zobaczyli, oboje posmutnieli, ale żadne z nich nic nie powiedziało. Tata tylko uśmiechnął się niechętnie i dalej czytał. Zabrałam się za przygotowywanie śniadania. Kilka minut później zapach rozniósł się całym domu. Nagle na schodach pojawiła się Agata.

Agata: Mmmm. Jak cudownie pachnie.


Postawiłam jej śniadanie na stole.







Usiadłam przy niej i zaczęłyśmy jeść. Rodzice poszli na górę, znieść i spakować moje rzeczy do auta. Po śniadaniu, razem z Agatą, zaniosłyśmy jej torbę do domu i powiedziałyśmy jej mamie, że przyjaciółka jedzie ze mną na lotnisko. Pożegnałam się z jej mamą i wróciłyśmy do mnie. Dziesięć minut później byliśmy w drodze. Z mojego domu nie było daleko na lotnisko więc pół godziny i byliśmy na miejscu. Popatrzyłam, gdzie odbywa się odprawa bagażowa i wszyscy poszliśmy w tamtą stronę.


Ja: No cóż. Czas na mnie.


Przytuliłam rodziców.


Ja: Pa mamo, pa tato.

Mama: Do zobaczenia kochanie. Trzymaj się. Aha i pamiętaj dzwoń do nas.

Tata: Baw się dobrze. I jak tylko będziesz czegoś potrzebować, albo chciała wrócić to dzwoń.

Ja: Dobrze. Będę pamiętać.


Jeszcze raz mocno ich przytuliłam. Przyszedł czas na pożegnanie się z Agatą. Przytuliłam ją najmocniej jak umiałam, ona mnie zresztą też.


Ja: Pamiętaj co ci obiecałam. I nie ważne, która będzie godzina, możesz do mnie dzwonić kiedy tylko chcesz.

Agata: Ty też pamiętaj o mojej obietnicy. Jak dolecisz to daj znać. Pa.

Ja: Pa. Będę tęsknić.


Wszystkim łzy napłynęły do oczu. Zarzuciłam torebkę na ramię. Po sprawdzeniu przez ochroniarzy wszystkich moich bagaży, położyłam je na taśmę i przygotowałam bilet. Pomachałam im na pożegnanie i poszłam do samolotu. Leciałam pierwszą klasą. Miałam świetne miejsce przy oknie, ale i tak postanowiłam przespać cały lot. No dobrze. Godzina 16:30...i...wystartowaliśmy. Zachciało mi się płakać, więc odwróciłam się w stronę okna, zamknęłam oczy i zasnęłam.


__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________


I jest kolejny rozdział. Piszcie jak wam się podoba. Bardzo proszę komentujcie!





czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział 1

Nareszcie nadszedł dzień, na który czekałam tyle czasu. Zakończenie roku szkolnego, a dla mnie również koniec gimnazjum. Jestem z siebie zadowolona. Skończyłam szkołę z bardzo dobrymi ocenami i świetnie napisałam egzamin. Ten dzień jest jednocześnie smutny. Stoimy tu wszyscy razem ostatni raz, możliwe, że już nigdy się nie zobaczymy. Muszę też wybrać gdzie pójdę dalej. Mam ogromny dylemat nad Warszawą, a Londynem. Boję się tego wyboru. Z jednej strony Warszawa to mój dom, tu się wychowałam, tu mam przyjaciół i rodzinę, a z drugiej strony Londyn byłby spełnieniem moich marzeń i szansą na lepsze życie i przyszłość. Sama nie wiem co wybiorę, ale największy wpływ będzie miało to, do której szkoły mnie przyjmą. No cóż. Nadszedł czas rozstania. Stoję z moją najlepszą przyjaciółką i z resztą klasy, osobami, które znam od przedszkola. Jeszcze ostatni dzwonek...ostatnie zdjęcie...i...już koniec. Koniec szkoły i części mojego życia. Czuję jakbym zostawiła tu jakąś jego ważną część, do której już nigdy nie wrócę, która zostanie w murach tej szkoły na zawsze. Wzięłyśmy nasze rzeczy, pożegnałyśmy wszystkich i razem z moją najlepszą przyjaciółką Agatą właśnie wracamy do domu.


Agata: No cóż. Więc to już koniec. Nie chcę się z tobą rozstawać.



Spojrzałam na nią. Miała łzy w oczach.



Ja: Nie rozstaniemy się. Bez względu na to czy zostanę tu z Tobą, czy wyjadę do Londynu, już zawsze będziesz moją przyjaciółką. Nic nie jest w stanie nas rozdzielić rozumiesz, nic.



Otarłam łzę spływającą jej po policzku, przytuliłam i szepnęłam na ucho



Ja: Razem na zawsze. Pamiętasz?


Agata: Na zawsze.



Przytuliłam ją mocno, a później odsunęłam się trochę



Ja: Mam pomysł. Pójdziemy teraz do ciebie, przebierzesz się, spakujesz ciuchy i zrobimy sobie "babski wieczór". Co ty na to?


Agata: Super! Ty zawsze masz dobre pomysły!


Ja: No wiem, haha. A teraz chodź biegniemy - zawołałam łapiąc ją za rękę.



Wpadłyśmy do jej domu, ledwo nie łamiąc sobie nóg. Wbiegłyśmy na górę. Chwyciłam torbę Agaty, a ona poleciała do swojej garderoby. Po kilku sekundach zobaczyłam ją zawaloną stertą ciuchów, które rzuciła przede mną. Pakowałam je do torby, a ona poszła się przebrać. Siedziałam ze spakowaną torbą na łóżku i czekałam na przyjaciółkę. Po pewnym czasie podniosłam głowę i zobaczyłam ją. Wyglądała cudownie. Miała na sobie TO:






Zastanawiałam się po co się tak odwaliła. Miałam jednak pewne przeczucie. Dzisiaj jest impreza dla trzecich klas z okazji zakończenia roku, na którą byłyśmy zaproszone już dwa tygodnie temu. Uśmiechnęłam się do niej.


Ja: Widzę, że masz wielką ochotę iść na tą imprezę co?


W odpowiedzi kiwnęła tylko głową na "tak". Spojrzałam na nią i stwierdziłam, że to dobry pomysł jeszcze raz zobaczyć się z naszą klasą.


Ja: No dobra. Idziemy. Co nam szkodzi?


Uśmiechnęłam się. Jej oczy otworzyły się szerzej. Na twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Rzuciła się na mnie, skakała i krzyczała " dzięki, dzięki, dzięki, dzięki" przez jakąś minutę. Kiedy skończyła, uwolniłam się w końcu z jej uścisku.


Ja: Ok wyglądasz pięknie, a ja dalej jestem ubrana w TO:




Ja: Chodźmy do mnie. Muszę się przebrać i przyszykować.


Agata chwyciła torbę i szybko pobiegłyśmy do mnie. Wbiegłyśmy do mnie do pokoju. Poszłam do garderoby i zastanawiałam się co ubrać. Wybrałam TO:




Wyszłam z garderoby i zakręciłam się.

Ja: I jak? Może być?

Agata: O kurde! Już widzę tych chłopaków na imprezie jak tylko cię zobaczą, a szczególnie Marcina.

Ja: Po pierwsze: chciałaś powiedzieć nas, a po drugie: przecież wiesz dobrze, że się rozstaliśmy i nic już do siebie nie mamy. Jesteśmy starymi dobrymi przyjaciółmi.

Agata: No ok, niech ci będzie. To jak? Idziemy?

Ja: Idziemy.


Chwyciłyśmy torebki i zeszłyśmy na dół.


Ja: Mamo! Tato! Idziemy na imprezę! Nie wiem kiedy wrócimy! Paa!

Mama: Dobrze! Paa! Miłej zabawy!

Tata: Uważajcie na siebie!


Wyszłyśmy z domu i szczęśliwe poszłyśmy na imprezę.

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

No proszę i jest pierwszy rozdział ;). Piszcie jak się wam podoba.


środa, 14 listopada 2012

Bohaterowie



Karolina Harris - ma prawie 16 lat, lubi grać na gitarze i śpiewać. Właśnie skończyła gimnazjum i czeka ją możliwe,że najważniejsza decyzja w jej życiu: zostać w rodzinnej Warszawie lub wyjechać do Londynu (była tam kilka razy u cioci) i zacząć tam naukę oraz nowe, lepsze życie. Jej najlepszą przyjaciółką jest Agata.





Agata Wilson - ma 16 lat, jest najlepszą przyjaciółką Karoliny, uwielbia śpiewać. Jest wielką fanką One Direction. Jej największym marzeniem jest pojechać do Londynu (nigdy tam nie była) i poznać One Direction.

 



Louis Tomlinson (ur.24.12.1991r. w Doncaster w Wielkiej Brytanii) - ma prawie 21 lat, jest członkiem zespołu One Direction, uwielbia nosić bluzki w paski, kolorowe spodnie i szelki, kocha marchewki, Umie grać na pianinie i doucza się grać na gitarze, ma traumę z dzieciństwa, czyli boi się gołębi, jest w związku z Eleanor Calder.




Liam Payne (ur.29.08.1993r. w Wolverhampton w Wielkiej Brytanii) - niedługo skończy 19 lat, należy do zespołu One Direction, niedawno rozstał się z Danielle Peazer, ma traumę z dzieciństwa, czyli boi się łyżek, umie grać na gitarze.




Zayn Malik (ur.12.01.1993r. w Bradford w Wielkiej Brytanii) - ma 19 lat, jest członkiem zespołu One Direction, jest w związku z Perrie Edwards, kocha siebie i lustra, potrafi godzinami stać przy lustrze i poprawiać fryzurę.




Harry Styles (ur.01.02.1994r. w Holmes Chapel w Wielkiej Brytanii) - ma 18 lat, należy do zespołu One Direction, uwielbia koty i swoje loki, zawsze podrywa dziewczyny, jest singlem.




Niall Horran (ur.13.09.1993r. w Mullingar w Irlandi) - ma prawie 19 lat, należy do zespołu One Direction, uwielbia jeść, najbardziej żelki, jego ulubioną restauracją jest Nando's, jest singlem.



 




 
 
 
 
Perrie Edwards - ma 19 lat, jest dziewczyną Zayna Malika. Przyjazna, radosna i pozytywnie zakręcona blondynka, której nie da się nie lubić. Należy do zespołu Little Mix
 
 
 
 
 
 
 
Katherine Feelse - 16-letnia blondynka o brązowych oczach, przyjaciółka Nicole, Karoliny i Agaty. Wiele przeszła w życiu i przez to nie ukazuje publicznie uczuć jest nieufna i czasami wredna w stosunku do chłopców. Straciła rodziców gdy była jeszcze dzieckiem i od tej pory mieszka z najlepszą przyjaciółką Nicole.
 
 
 
 
 
 
 
 
Nicole Carter - niska brunetka o niebieskich oczach. Jest przyjaciółką Kate, Agaty i Karoliny. To, że jest niska, nie znaczy, że jest nieśmiała, wręcz przeciwnie. Nicole jest radosna i pewna siebie, czasem nawet zadziorna, ale równiż bardzo wrażliwa i uczuciowa.