On: Cześć. Mogę się przysiąść na jakiś czas?
Mówił po angielsku, więc domyśliłam się, że wraca do domu.
Ja: Hej. Pewnie, siadaj.
On: Skąd jesteś? Bo po akcencie domyślam się, że raczej nie z Anglii. Chociaż świetnie mówisz po angielsku.
Ja: Dzięki. Jestem z Polski, a dokładniej z Warszawy. A ty pewnie jesteś z Londynu?
On: Obecnie mieszkam tam, ale pochodzę z Doncaster. Ooo przepraszam cię bardzo, gdzie moje maniery. Jestem Louis, ale możesz mówić Loui, Lou, Tommo, lub jak tam chcesz. A ty? Jak się nazywasz?
Ja: Karolina czyli tu w Anglii Caroline, ale możesz mówić Karola albo jak tam ci się podoba.
Lou: Dobrze, więc Karolina. Miłe spotkanie, prawda?
Ja: Zgadzam się w 100 procentach.
Uśmiechnęłam się do niego, ale wciąż nie wiedziałam, kogo mi przypomina. Niestety nie zdążyłam zapytać czy się już wcześniej nie spotkaliśmy, bo byliśmy na miejscu i Louis musiał wracać na swoje miejsce. Na pożegnanie przytulił mnie i wsunął coś do kieszeni mojej kurtki.
Lou: Zobacz co to, ale dopiero w domu. Obiecaj!
Ja: Ok. Obiecuję.
Lou: Ok to paa. Do zobaczenia.
Ja: Do zobaczenia.
Stewardessy chodziły po samolocie i informowały pasażerów o przybyciu na miejsce i zapięcie pasów. W końcu wylądowaliśmy i można było wstać i kierować się do wyjścia. Złapałam torebkę, do której włożyłam kawałek kartki, który dał mi Lou i wyszłam z samolotu. Od razu zobaczyłam ciocię. Odebrałyśmy moje bagaże i poszłyśmy do auta. Po drodze rozmawiałyśmy o tym co u mnie, jaki minął lot, co u rodziców itd. Po 45 minutach byłyśmy na miejscu. Jak zobaczyłam dom cioci to myślałam, że zaraz zejdę na zawał.
To właśnie ten dom, a może raczej pałac!
To basen: |
Część ogrodu na tyłach:
I altanka w samym środku ogrodu:
No no nieźle :* Bardzo mi sie podoba ♥ A tak poza tym to bedziesz miala kompa w tym Londynie xd :*
OdpowiedzUsuń