niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 28

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. No tak imprezę u Horana można uznać za udaną. Zeszłam na dół, zeby napić sie czegos i przygotować wszystkim zestawy ratunkowe w postaci tabletek przeciwbólowych i litrowej butelki wody. Po chwili na schodach pojawił sie Harry.


Harry: Boże, ludzie dajcie mi pic!
Ja: Myślę, ze wczoraj juz wystarczająco dużo wypiles.
Harry: Daj mi wody kobieto!
Ja: Juz dobrze curly - podałam mu wodę i tabletkę.
Harry: Kocham cię za to.

Ja: Ja ciebie też kocham Harreh, a teraz rusz swoje tłuste dupsko i zrób mi śniadanko.
Harry: Czy ty właśnie powiedziałaś, ze mój seksi tyłeczek jest tłusty?

Ja: A nie jest?

Harry: I przez ciebie mój świat legł w gruzach - powiedział udając, ze płacze.

Ja: Jak mi zrobisz pyszne śniadanko to moze zmienię zdanie


Harry tylko uśmiechnął sie szeroko i zniknął przy garach.


Lou: Car, kochanie...
Ja: Nic nie mów. Masz - dałam mu zestaw ratunkowy.
Lou: Ratujesz mi życie.

Następnie zszedł Liam z Agata i Zayn z Perrie. Niebyło tylko Nialla, który jako solenizant najbardziej wczoraj zabalowal.


Niall: Help me!
Ja: Hehe. Kac morderca nie ma serca skarbie.


Wreczylam mu wodę i tabletkę i usiedliśmy przy stole. Po chwili z kuchni wyszedł Harry niosąc jakies pyszności.

Niall: O śniadanko! Moja głowa.

Rozesmialismy sie i zabraliśmy sie za ogromne stosy gofrów, ktore zrobił Harry. Przyniósł do nich bita śmietanę, mnóstwo pokrojonych owoców i polewy w różnych smakach. No jeżeli chodzi o Harrego to mogę szczerze powiedzieć, ze uwielbiam jak gotuje. Po śniadaniu wróciłyśmy z Agata do domu umawiając sie z chłopakami i Perrie na wieczór. Jutro poniedziałek, a ja opuściłam trochę dni w szkole, wiec muszę sie przygotować. Pierwszym co zrobilam, po powrocie do domu, bylo nakarmienie i wyprowadzenie Sweetie. Przez szkołę i inne obowiązki mam dla niej coraz mniej czasu. Gdy ja jestem w szkole, ona musi siedzieć sama w domu, a wieczorami chodzimy z Agata do chłopaków, bo nie wiem jak długo jeszcze beda w Londynie. Postanowiłam zadzwonić do Louisa i powiedzieć, zeby przyszli do nas. Nie chciałam kolejny raz zostawiać Sweetie samej. Mieli przyjsc około 18, a jest 16, wiec mam trochę czasu na odrobienie lekcji i naukę. O 17:30 poszłam do łazienki, zeby sie odświeżyć i przebrać. Po prysznicu ubralam na siebie czarne rurki i luźny, beżowy sweter, a włosy związałam w luźnego koka. Gotowa zeszlam na dół i zobaczyłam Agatę krzatajaca sie w kuchni, która robiła jakies kanapki i szykowała ciastka i słodycze dla naszych gosci. Usłyszałam dzwonek do drzwi i pobiegłam je otworzyć. Przed drzwiami stała piatka zmoklych i trzecacych sie z zimna idiotow. Piątka, ponieważ Perrie ubrala sie ciepło i założyła na głowę kaptur, a nie stała w samej koszulce jak tamte głupki.


Ja: Wchodźcie szybko.
Harry: Co nam zależy, bardziej mokrzy i tak juz nie będziemy.
Ja: Tak, ale za chwile możecie być chorzy. Co wam strzelilo do głowy, zeby przyjsc w samych koszulkach?

Lou: Przecież przyjechaliśmy autem.
Ja: A tylko spróbuj być chory.
Lou: Będziesz sie musiała mną opiekować.
Harry: Chyba nami.
Niall: I gotowac nam obiadki.
Ja: Dobra, koniec. Lou zaprowadź ich do mojej sypialni, są tam jakies twoje rzeczy, a u Agaty powinny być jakies ciuchy Liama. Idźcie sie szybko przebrać, a my zrobimy wam coś ciepłego do picia.
Lou: Baczność! Wykonać rozkaz! Na gore marsz!
Ja: Boże z kim ja sie zadaje?
Harry: Z największymi przystojniakami w kraju.
Li: Albo w Europie.
Zayn: O ile nie na świecie.
Ja: Szkoda tylko, ze nie jestescie tak bardzo skromni jak przystojni.


Zasmialam sie pod nosem i poszłam do kuchni.
Ja: Perrie, jesli chcesz sie przebrać to możesz iść z nimi na górę.
Perrie: Dzięki, nie trzeba. Jako jedyna pomyślałam, ze trzeba sie ubrać na deszcz.
Agata: Czego sie napijesz?
Perrie: Kawy, jesli można.
Agata: Ok, a ty Karola chcesz coś?

Ja: Mi też możesz zrobić kawę, a ja zrobie coś dla chłopaków. Lou i Harry beda chcieli kawę, Niall czekoladę, a Liam i Zayn?

Agata: Liamowi zrób kawę.

Perrie: Zaynowi też.
Ja: Ok. Cztery kawy i czekolada, juz sie robi.
Perrie: Pomóc ci?
Ja: Nie, dzięki. Możesz iść do salonu. Sweetie na ciebie czeka.
Perrie: Jak powiem Jade, ze bylam u ciebie i sie bawiłam ze Sweetie to chyba zzielenieje z zazdrości.

Blondynka pobiegła do salonu, a ja i Agata zajelysmy sie przygotowaniem napojów. Po chwili uslyszalysmy chłopaków zbiegających po schodach. Wzięłam wszystkie napoje na tace, a Agata wzięła jedzenie i poszłyśmy do salonu. Każdy wziął kubek i włączyliśmy film. Po chwili zadzwonił mój telefon.
( J-Karolina, M- ciocia Meredith)

J: Część ciociu. Dawno nie dzwonilas.
M: Tak, wiem, przepraszam.
J: Nie masz za co.
M: Co u ciebie słychać? Jak ci sie mieszka i jak ci sie układa z Louisem?
J: U mnie wszystko w porządku. Z Lou juz dobrze. Mieliśmy mala sprzeczne, ale juz jest ok, a za ten dom bede ci wdzięczna do konca zycia.
M: No nie przesadzaj. Przecież jestem twoja chrzestną.
J: I najlepszą ciocią na świecie. A jak ci sie układa z Marco?
M: No właśnie dzwonie głównie po to.
J: Coś sie stalo?
M: Chciałam cię zaprosić na nasz ślub, a tak właściwie to ciebie i twoich przyjaciol z osobami towarzyszącą.
J: Jesteś pewna, ze możemy przyjechać taką bandą? To przecież będzie 10 osób.
M: Tak, wszystko przemyslelismy. To bedzie dla nas zaszczyt mieć na ślubie takich gości.
Ja: Dziekuje ci bardzo. A kiedy dokładnie ma być ślub.
M:  23 marca. Wszystko bedzie napisane na zaproszeniu.
Ja: Dobrze. Zaraz im przekażę.
M: Poczekaj. Jeszcze jedna sprawa.
Ja: Tak?
M: Chciałabyś być moim świadkiem na ślubie.
J: Jeszcze się pytasz. Jasne, że tak. Nawet nie wiesz jak sie cieszę.
M: Wszystko dla mojej ukochanej chrześnicy.
J: Dziękuję ciociu.
M: To do zobaczenia. Jakbys miala jakieś pytania to dzwon. Pozdrów od nas przyjaciół.
J: Dobrze, pozdrowie. Jeszcze raz dziękuję, w imieniu wszystkich.
M: Trzymaj sie tam. Pa.
J: Ty też. Pa.


Lou: Kto dzwonił?
Ja: Ciocia Meredith. Macie od niej pozdrowienia.
Wszyscy: Dziękujemy.

Agata: Co u niej słychać? Jak Marco?
Ja: No właśnie dlatego dzwoniła. Mam zaszczyt zaprosić was za ślub Meredith Harris i Marco Rossi, ktory odbędzie sie 23 marca.

Agata: Jejku, cudównie.
Harry: Czekaj, masz na nazwisko Harris?
Ja: Nom, nie wiedziałeś?
Harry: Nie, ale widzę małe podobieństwo do mojego imienia.

Ja: Taa.

Harry: Spodziewałem sie hmm bardziej polskiego nazwiska.

Ja: Moi rodzice pochodzą z Anglii, dlatego ciocia Meredith tu mieszkala.
Niall: A ty Agata jak masz na nazwisko.
Agata: Na serio nie wiesz?
Niall: Nie.
Harry: Ja też nie wiem.
Zayn: Ja też. Zawsze chciałem usłyszeć jakies polskie nazwisko. Są takie śmieszne w wymowie.

Agata: Wybacz mi, ale moje nazwisko również nie jest polskie.

Niall: A brzmi ono?
Agata: Wilson.
Lou: Serio nie wiedzieliście jak one mają na nazwisko?
Harry: No bo niby skąd mieliśmy wiedzieć?
Li: Moze dlatego, ze znamy sie ponad trzy miesiące.
Zayn: Jak to szybko zlecialo.

Ja: Dobra, a wracając do wesela. Chcecie jechać?

Harry: Jasne, ze tak.
Ja: To super. Każdy może wziąć osobę towarzyszącą. Ja biorę Lou, a wy?
Lou: Ja biorę Caroline.
Agata: Ja biorę Liama.
Li: Ja biorę Agatę.

Zayn: Ja biorę Perrie.
Perrie: Ja też jestem zaproszona?
Ja: Oczywiście, ze tak.
Perrie: W takim razie biorę Zayna.
Harry: To, ze sie bierzecie to akurat wiedza wszyscy, a tak nawiasem mówiąc moglibyście torobic ciszej bo czasami to spać nie można.

Li: Zamknij sie i lepiej powiedz z kim pójdziesz.

Harry: Chyba z Niallem.

Niall: Co? Nie chce, zeby brali nas za gejów. Sorki bro, ale musimy kogos znaleźć.

Ja: Dobra macie pięć miesięcy na wyrwanie jakiejś laski i zaproszenie jej na wesele, a teraz skupmy sie na filmie.


Wszyscy wpatrywali sie w ekran. Jeden film, drugi, trzeci, po czwartym zrobiłam sie senna, wiec chciałam pojsc na górę. Rozejrzałam sie i zobaczyłam Perrie, która spala na kolanach śpiącego Zayna, śpiących Agatę i Liama, Harrego śpiącego pod kanapą, Nialla śpiącego ręką w misce z popcornem i z glowa na ramieniu loczka. Zasmialam sie pod nosem na ten widok.


Ja: No to zostaliśmy tylko my Lou - Popatrzyłam na chłopaka, ktory obejmował mnie w pasie i spal z glowa na moim ramieniu - A raczej tylko ja - zasmialam sie cicho.


Wylaczylam telewizor i zasnęłam na kanapie, zeby nikogo nie obudzić. Obudziłam się przed 7 i zobaczyłam ten sam widok co wczoraj. Jak oni słodko śpią. Delikatnie wyswobodzilam sie z objęć Louisa, co wcale nie bylo takie proste. Poszlam na gore, wzielam prysznic i umylam głowę. Nastepnie wysuszylam włosy i zostawiłam je pokręcone. Ubralam sie w jeansowe rurki i ubralam ciepły sweter. Spakowalam książki do torby i zeszlam na dół. Po cichu obudziłam Agatę, żeby poszła sie przyszykowac, a pozniej zajęłam sie przygotowaniem kanapek na śniadanie. Gdy Agata zeszła na dół, zjadlysmy śniadanie, ubralysmy buty i  płaszcze. Podeszłam do Louisa i pocałowałam go delikatnie.


Ja: Dzień dobry kochanie.
Lou: Cześć kotku.
Ja: My idziemy do szkoly. W lodówce są kanapki. Jak będziecie chcieli wrócić do domu to pamiętaj, zeby zamknąć dom. Aha i jakbyś mógł to daj coś Sweetie.
Lou: To ja was zawiozę.

Ja: Przestań. Śpij, a my idziemy na autobus. Pa.

Lou: Kocham cię. Pa.

Pocalowalam go jeszcze i poszłyśmy z Agatą na przystanek, ktory był jakies trzy metry od naszego domu. Wsiadlysmy do autobusu i pojechałyśmy do szkoły. Na miejsce dojechalysmy jak zawsze 10 minut przed rozpoczęciem lekcji. Przed szkoła Agatę przywitały jakies dwie dziewczyny.

Agata: Wybacz, ze nic ci nie powiedzialam o nich. To jest Kate - pokazała na długonogą blondynkę o brązowych oczach, a to Nicole - wskazała szczupłą brunetkę, trochę niższą od Kate.

Ja: Cześć, jestem Caroline.

Kate: Wiemy, chodzimy razem do klasy.

Nicole: Agata dużo o tobie mówiła. Długo nie bylo cię w szkole. Coś sie działo.
Ja: Byłam chora.

Nicole: No tak, przecież chłopcy mówili w wywiadach.
Ja: Jesteś fanką?
Nicole: Kocham ich! To znaczy...no wiesz.
Ja: Jasne, rozumiem. Ale mam nadzieję, ze nie zadajesz sie z nami ze względu na chłopaków.

Nicole: Jasne, że nie. Nie mogłabym.
Ja: Haha. A ty Kate też jesteś fanką?
Kate: Nie, ale hejterką też nie jestem. Lubię ich muzykę, ale nie jestem do nich przekonana.
Agata: Myślę, ze ich polubisz.
Ja: Hej mam pomysł. Możecie przyjsc do nas dzisiaj. Co wy na to?
Nicole: Byłoby super.
Kate: Ja jestem za.

Agata: Dobra a teraz chodźmy juz do szkoly, bo jak sie spoznimy na matmę to pani Sparks nas zabije.
Kate: Taa nie ma to jak zacząć dzień od matmy.

Nicole: I od spotkania z pania Sparks.


Weszlysmy do szkoly i zostawilysmy część książek i płaszcze w szafkach i ruszylysmy do klasy, w ktorej miala być matma.

___________________________________________________
___________________________________________________

Hej wszystkim. Jest kolejny rozdział. Co myślicie o dodaniu nowych bohaterek? Dodałam nowe zakładki na górze. Wpisujcie sie do informowanych. Piszcie jak sie wam podoba. Proszę KOMENTUJCIE! Jest coraz mniej komentarzy. Proszę was. Jeśli czytacie to prosze napiszcie coś. Wystarczy chociaż fajnie, albo chce następny oto, albo nie podoba mi sie, cokolwiek, prosze. Do następnego <3

9 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze rewelacyjny!
    Zastanawiam się czy nowe bohaterki będą miały coś wspólnego z Harrym i Niallem ?
    Czekam na następny ; ))

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, ze miedzy Caroline a Louisem juz wszystko w porzadku ;) sadze tak samo jak moja poprzedniczka, ze te dwie nowe beda sie braly za Nialla i Harrego i pojda z nimi na wesele do ciotki Car :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! Mam nadzieję, że się rozwinie ;)) Czekam na kolejny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog ! Zapraszam do mnie !
    http://meetingwiththevampire.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. [SPAM]
    Z góry przepraszam za spam, jednak nie znalazłam tutaj odpowiedniej zakładki, w której mogłabym umieścić taki komentarz. Jeśli będzie Ci od przeszkadzał, to go po prostu usuń. :)

    Chciałabym serdecznie zaprosić na bloga, którego prowadzę razem z przyjaciółką, Martą. O czym on jest? O dwóch skrajnościach imieniem Francesca i Kimberly. Po paradoksalnej sytuacji dziewczyny zaprzyjaźniły się mimo swojej odmienności.
    Franky jest tancerką o mocnym charakterze. Potrafi być wredna i często wykorzystuje ludzi. Kim zaś jest tą… Lepszą? Ma dobre serce i dużo pisze. W przyszłości chciałaby byś znaną pisarką.
    Trudno mi jest w skrócie opisać bohaterki, toteż zapraszam na naszego bloga, w którym jak na razie znajduje się szczegółowy opis bohaterów i prolog.
    To dopiero początek historii, więc łatwo będzie się wdrążyć. :)
    Tak więc w imieniu moim i Marty chciałabym serdecznie zaprosić na naszego bloga:

    hide-feelings.blogspot.com

    P.S. W opowiadaniu nie zabraknie One Direction!

    Pozdrawiam serdecznie. ♥
    Jeszcze raz przepraszam za spam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowe bohaterki = nowe przygody !
    czekam na więcej ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, chciałabym Cię poinformować o nowym rozdziale na http://my-personal-angel.blogspot.com Zapraszam i pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń