~ Kilka dni pozniej, 13 września ~
Przez cały czas nie wychodziłam z domu, zeby nie wzbudzać zainteresowania paparazzi i uniknąć pytań odnośnie mnie i Lou. Chlopcy normalnie chodzili do studia, udzielali wywiadow, spotykali sie z fanami. Oficjalnie ja i Louis jestesmy razem, wiec często pojawiają sie pytania dlaczego nie wychodzimy nigdzie razem i dlaczego nigdzie mnie nie ma. Wtedy wszyscy zgodnie odpowiadają, ze jestem chora. Agata normalnie spotyka sie z chłopakami i chodzi do szkoly. Ostatnio w naszej klasie zaczęły ujawniać sie directionerki, ktore życzą mi powrotu do zdrowia. Dzisiaj jest 13 września, czyli urodziny Nialla. Prezenty i kreacje kupilysmy kilka dni temu. Za kilka minut mial przyjechać Liam i z nim miałyśmy pojechać na imprezę. Byłyśmy juz gotowe i siedziałyśmy w salonie. Po chwili uslyszalysmy dzwonek. Ubralysmy płaszcze, chwycilysmy torebki, prezenty dla Horana i wyszlysmy do Liama. Przywitał sie buziakiem z Agatą, a mnie przytulil. Zamknęłam dom i wsiedliśmy do auta. Przy lokalu bedzie sie kręcić mnóstwo paparazzich, którzy na pewno beda wypytywać, dlaczego nie przyjechałam z Louisem. Właśnie, a co do Louisa. Zobaczę go pierwszy raz od tygodnia. Miałam wystarczająco dużo czasu, zeby przemyśleć sobie wszystko. Nie mogę go juz dłużej trzymać w niepewności. Będziemy musieli dzisiaj poważnie pogadać. Po około 20 minutach bylismy na miejscu. Tak jak przypuszczałam przy wejściu czailo sie mnustwo fanek i paparazzich. Wysiadlam z samochodu ze spuszczona głową i szybkim krokiem weszłam do lokalu unikając wszelkich pytań. W środku Niall przywitał mnie buziakiem w policzek i odebrał mój płaszcz. Wreczylam mu prezent i złożyłam życzenia. Nastepnie Horan wskazał mi stolik przy którym siedział Harry, Zayn, Lou i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu Perrie. Podbieglam do stolika dając Agacie i Liamowi możliwość złożenia życzeń solenizantowi.
Ja: Perrie!
Perrie: Car!
Ja: Nie mówiłaś, ze przyjedziesz.
Perrie: Chciałam wam zrobic niespodziankę.
Agata: Cześć Perrie!
Perrie: Cześć Agata! Cześć Liam!
Li: Cześć Pez.
Perrie: Opowiadajcie co tam u was słychać.
Agata: Dobrze. Nawet bardzo.
Ja: Nie narzekam - poczułam na sobie wzrok Louisa - Lepiej opowiadaj co tam u ciebie. Co u dziewczyn? Jak trasa?
Perrie: Super. Trochę zapierdziel mamy, ale kocham to. Tak w ogóle to macie pozdrowienia od dziewczyn, a Jade juz sie stesknila za Sweetie.
Ja: Powiedz jej, ze jest u nas mile widziana o każdej porze.
Li: Ja i Agata idziemy tańczyć. Do zobaczenia pozniej.
Zayn: My też pójdziemy, co ty na to skarbie?
Perrie: Z toba zawsze.
Harry: Caroline, zatanczysz ze mną?
Ja: Chętnie.
Ujelam dłoń Harrego i poszliśmy na parkiet. Przetanczylismy kilka szybkich piosenek i jedna wolną. Następnie podszedł do mnie Horan i wyrywając moja reke z dłoni Harrego powiedział tylko - Odbijany. Sorki Styles - i porwał mnie do tańca. Przez cały czas czułam na sobie przeszywający wzrok Louisa, ktory siedział cały czas przy stoliku. Gdy w głośnikach zaczęło lecieć "Irresistible" do moich oczu napłynęły łzy. Była to piosenka, która Lou napisał dla mnie. Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
Lou: Zatanczysz?
Ja: Z przyjemnością.
Przytulilam sie to niego, chowając głowę w zagłębieniu jego szyi. Przytulił mnie mocniej do siebie i śpiewał do ucha fragmenty piosenki szczególnie teraz skierowane do mnie
"Heartache doesn’t last forever
I’ll say I’m fine
Midnight ain’t no time for laughing
When you say goodbye"
"It’s in your lips and in your kiss
It’s in your touch and your fingertips
And it’s in all the things and other things,
That make you who you are
And your eyes irresistible"
Gdy piosenka sie skończyła ucałował moja reke i zniknął. Stałam na parkiecie nie wiedząc co mam ze sobą zrobic. Wyszłam tylnymi drzwiami budynku. Musiałam sie przewietrzyć. Oparlam sie o barierkę i pocieralam ramiona dłońmi, zeby trochę sie ogrzać. Mogłam chociaż wziąć płaszcz jak wychodziłam, ale nie, po co. Stałam tak patrząc w gwiazdy, gdy poczułam, jak ktoś okrywa mnie marynarką.
Lou: Zmarzniesz i będziesz chora.
Ja: Nic mi nie będzie. Dziękuję.
Lou: Caroline ja...
Ja: Tak wiem. Właśnie chciałam z toba porozmawiać, ale gdzieś mi zniknąłeś.
Lou: Chce tylko wiedzieć czy podjelas decyzje co do nas.
Ja: Tak. Chce ci podziękować za cierpliwość, zrozumienie i za to, ze nie nacisksles. Przez te kilka dni mialam wystarczająco dużo czasu, zeby wszystko na spokojnie przemyśleć. Przypomniałam sobie wszystkie nasze wspólne chwile. Te dobre i zle. I uświadomiłam sobie coś. Byłeś przy mnie przez cały czas gdy cię potrzebowałam, nawet jak leżałam nieprzytomna w szpitalu nie odstepowales mnie prawie na krok. I zrozumiałam, ze moje zachowanie wtedy bylo bardzo, ale to bardzo dziecinne. Zrobiłam aferę z niczego. Moje zachowanie nie wiele odbiegalo od tego co zrobiles ty. Doskonale cię rozumiem i wiem jak sie czułeś widząc mnie i Harrego w dwuznacznej sytuacji. Uświadomiłam sobie, ze każdy popełnia błędy i nie można ich wytykać drugiej osobie. W miłości najważniejsze jest zaufanie i przebaczenie. Każdy zasługuje na druga szanse. Kocham cię Lou i tęskniłam. Jesteś moim powietrzem, potrzebuje cię, bo przecież nie można żyć bez powietrza.
Lou: Ja też tęskniłem - przytulil mnie mocno do siebie - kocham cię.
Odsunelam sie od niego i wpilam sie z utęsknieniem i zachlannoscia w jego malinowe usta. Jeździł językiem po moich wargach zapraszając mój język do wspólnego tańca. Rozchylilam delikatnie wargi i gdy nasze języki sie spotkały poczułam fale rozkoszy. Tak bardzo stesknilam sie za smakiem jego ust, ze chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Oddalam sie rozkoszy, gdy nasze języki toczyły zawzięta walkę. Dla mnie nie istniało nic po za nami i ta chwilą. Lou przygryzl delikatnie moja wargę i oderwalismy sie od siebie, zeby zaczerpnąć powietrza.
Ja: Wracajmy do środka bo sie rozchorujesz.
Lou splotł swoje palce z moimi, uśmiechnął sie, pocalowal mnie w czubek głowy i weszliśmy na sale. Od razu zwróciliśmy uwagę wszystkich gości. Weszliśmy na parkiet i tańczyliśmy wtuleni w siebie. Podczas tańca napotkalam wzrok Horana, ktory baaardzo dobrze sie bawił. Uśmiechnął się i uniósł do góry dwa kciuki. Odwzajemnilam uśmiech i dałam sie ponieść muzyce. Po chyba 15 tańcach poszliśmy w stronę stolika, przy którym siedzieli nasi przyjaciele. Gdy zobaczyli nasze splecione ręce zaczęli szczezyc się jak jacyś niewyzyci pedofile. Usiedliśmy do stolika tuląc sie do siebie.
Agata: Jak dobrze widzieć was znowu razem.
Perrie: Nie kłóćcie sie juz więcej. Jestescie tacy slodcy.
Harry: Tylko nie przesadzcie z ta slodycza, zeby przypadkiem nie przerodziła sie w coś w kształcie małego człowieczka, ktory bedzie przez najbliższe 9 miesięcy zamieszkiwał brzuch Caroline.
Ja: Spokojnie, nie mam zamiaru przerzucać sie na tryb pieluchowy.
Niall: Uwaga wznoszę toast. Za miłość miedzy naszymi golabkami, Lou i Caroline, Li i Agatą i Zaynem i Perrie, zeby juz na zawsze byli razem. I za przyjaźń. Za nasza przyjaźń, zeby trwała wiecznie pomimo przeciwności losu.
Wszyscy: Za miłość i przyjaźń.
Wypiliśmy szampana i rozmawialiśmy śmiejąc sie jak 8 psycholi. Co chwile podchodził do nas kelner pytając czy nie chcemy czegoś do jedzenia. No tak, to przecież urodziny Horana, nikt nie może być głodny, a szczególnie nie Horan. Wśród przyjaciol czas bardzo szybko mija. Po pokrojeniu torta, wypiciu szampana, kilkunastu drinków i niezliczonej ilości tańca, impreza sie skończyła. Wszyscy byli albo zmęczeni i wracali do domu, albo tak zlani, ze trzeba bylo im wynajmować pokój w hotelu lub dzwonić po kogos kto by po niego przyjechał. Gdy na sali zostaliśmy juz tylko my, Liam zadzwonił po limuzynę, która zawiozła nas do domu. Nikt nie mial juz na nic siły. Szczególnie Niall, którego chłopaki zanosili na górę. Poszlam do pokoju Louisa, ściągnęłam sukienkę i założyłam jakąś jego koszulkę i położyłam się do łóżka. Po chwili poczolam ręce na moich biodrach i ciepły oddech na szyi. Tak bardzo mi tego brakowało.
Lou: Dobranoc skarbie. Nigdy nie pozwolę, zeby coś ci sie stało lub zebys cierpiała z mojego powodu - wyszeptał do mojego ucha i przytulil mnie mocno do siebie.
___________________________________________________
___________________________________________________
Czesc wszystkim. Dodaje dzisiaj, bo nie wiem czy jutro bede miala czas. No to tyle z mojej strony. Teraz czekam na wasze komentarze.
Ach no tak. Życzę wszystkim wesołych świąt. Wybaczcie, ze zapomniałam o tym, ale miałam dzisiaj ciężki dzień ;)
OdpowiedzUsuńWesolych Swiat!
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zawsze niesamowity <3
Fajnee ! ;D wesołych świąt xx
OdpowiedzUsuńDalej! ♥
OdpowiedzUsuń