niedziela, 10 marca 2013

Rozdzial 24

Lou: Caroline...Harry...


Teraz wszyscy przenosili wzrok z Harrego na mnie i z powrotem.


Harry: O co wam wszystkim chodzi?

Ja: O cholera. To nie tak! Lou, ja wiem jak to wygląda, ale to nie tak.

Lou: Wiec chcesz mi powiedzieć, ze wcale nie byliście razem u niego w pokoju, nie masz na sobie jego koszulki, nie pachniesz jego perfumami i wcale nie poprawilas mu chumoru. To juz wiemy dlaczego Harry chodził taki przygnębiony jak widział nas razem.

Harry: Stary, to wcale nie tak.

Lou: Zamknij sie i lepiej popraw guziki w koszuli bo widze, ze zapinales je tak szybko, ze trochę ci sie pomieszały.

Harry: Słucham?

Lou: Fajnie bylo co?

Harry: Przestań Lou, pogadajmy.

Lou: Wiecie co, ja wychodzę zanim powiem, albo zrobię coś czego bede żałował.

Ja: Lou, proszę...


Wyszedł i trzasnal drzwiami. Spojrzałam na Harrego. Zobaczylam łzy w jego oczach. Spuscil wzrok i pobiegł do swojego pokoju. Uslyszalam kolejne
trzasniecie, jakis huk i przeklenstwa. Chłopcy mocno mnie przytulili szeptajac uspokajające słowa. Przenieśliśmy sie na kanape, a Liam zrobił mi goraca czekoladę.


Ja: Jak on mógł tak pomyśleć?

Li: Spokojnie Caroline. Był po prostu zmęczony po dzisiejszym dniu i nie pomyślał. To go oczywiscie nie usprawiedliwia.

Ja: Dlaczego nie dał nam wytłumaczyć?

Zayn: Był zmęczony i zdenerwowany.


Spokojnie, przewietrzy sie, uspokoi, ochlonie i porozmawiacie na spokojnie.


Niall: Wiesz, ze to na pierwszy rzut oka wyglądało właśnie tak? Ale i tak powinien dać ci wytłumaczyć.

Li: To powiesz nam co sie tam stało?

Ja: No dobrze. Sprzatalam łazienkę Harrego i wtedy on wszedł do swojego pokoju. Posprzatalam go wczesniej i nawet znalazł sie dywan. Harry bardzo sie ucieszył, podziękował mi i zaczął mną kręcić. Wtedy wpadliśmy na szafkę i zrzucilismy na siebie jego perfumy, ktore roztrzaskaly sie, a cala zawartość wylała sie głównie na mnie. Harry powiedział, ze kupiliście pyszności na obiad i nie ma czasu na mycie sie. Powiedział, ze mam ubrać jego koszulkę i szybko zejść na dół. Widocznie on też szybko sie przebral i stad te krzywo zapięte guziki. No a resztę to juz widzieliście.

Niall: Teraz wszystko jest jasne i nawet zabawne. A propos tego obiadu to moze byśmy go zjedli?

Ja: A co z Harrym?

Li: Myślę, że woli teraz pobyc sam.

Ja: Niall, teraz możesz zajzec do lodówki. Zrobiłam niespodziankę, jak macie ochote to jedzcie. Ja nie jestem glodna.

Li: Proszę, zjedz coś. Nie mozesz sie głodzić.

Niall: Zjedz chociaż trochę, dla mnie.

Ja: No jeżeli dla ciebie, to chyba nie mogę odmówić.


Zayn nałożył mi porcje i podał talerz. Ta trójka idiotów naprawdę potrafi poprawić chumor. Zjedliśmy obiad, a następnie deser, na którym pojawił sie również Harry. Wszystkie emocje powoli opadały. Siedzieliśmy w salonie na kanapie, gdy usłyszeliśmy trzasniecie drzwi. To Lou. Mam nadzieje, ze ochlonal juz i porozmawiamy spokojnie. Wyszłam do niego, zeby spokojnie porozmawiać.


Lou: Cześć kochanie.


Strasznie belkotal. Podszedl do mnie i chciał pocałować i wtedy poczułam uderzający odór alkoholu. Był strasznie pijany. Udsunelam sie od niego i skrzyzowalam ręce na piersi.


Ja: Idź na górę spać. Jesteś pijany i nie bede teraz z toba rozmawiać.

Lou: Obiecalas mi, ze sie trochę zabawimy w nocy.

Ja: Ale wtedy nie wiedziałam, ze bedziesz pijany. Proszę cię, idź na górę.

Lou: Oj nie gniewaj sie. Pobawmy sie trochę. Tak na zgodę.

Ja: Nie. Idziesz na górę.


Louis złapał mnie za nadgarstki i przyssal sie do moich ust. Próbowałam go odepchnąć, ale nawet pijany był silniejszy ode mnie. Po chwili oderwal sie od moich ust i dobieral sie do moich spodni. Im bardziej sie szarpalam tym mocniej dociskal mnie do ściany.


Ja: Ała! Louis zostaw mnie, słyszysz!? To boli! Puszczaj! Pomocy!


W tej chwili reszta chłopców wbiegła do przedpokoju. Harry nie myśląc wiele rzucił sie mi z pomocą i odepchnął ode mnie Louisa. Uciekłam i zapłakana rzuciłam sie w objęcia Horana. Lou podszedł chwiejnym krokiem do Harrego i uderzył go pięścią i w twarz. Cichy krzyk przerażenia wyrwał sie z moich ust, a potok łez popłynął po policzkach. Harry rzucił sie na Louisa i rozpętała sie bójka. Harry mial przewagę, bo w przeciwieństwie do Louisa potrafił utrzymać równowagę.


Ja: Chłopaki przestańcie, proszę!


Krzyczałam, a potok łez nie przestawał płynąć z moich oczu. Chłopcy postanowili ich rozdzielić. Li złapał mocno Harrego, a Zayn trzymał Lou. Z całej siły wtulalam sie w Nialla i pewnie wbijalam mu paznokcie w plecy.


Lou: Bohater sie znalazł.

Harry: Jak mogłeś jej to zrobic? Nie zasługujesz na nia!

Lou: No jasne ty bylbys lepszym kandydatem, prawda.

Harry: Co?

Lou: Oj proszę cię, nie jestesmy dziećmi. To co powiesz nam wszystkim prawdę, czy ja mam to zrobic?


Harry wyrwał sie z uścisku Zayna i uciekł do ogrodu.


Lou: Tak jak myślałem.

Li: Chodz stary bo bredzisz. Idę go położyć spać.

Niall: Jak chcesz Caroline to możesz dzisiaj spać u mnie.

Ja: Dobrze, dziekuje ci. Idę pogadać z Harrym.


Założyłam bluzę, bo na dworze jest juz coraz zimniej i chwycilam koc dla Harrego, ktory wybiegł w samej koszulce. Wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam przyjaciela na huśtawce. Siedział z podkurczonymi nogami i wpatrywał sie w swoje buty. Przykrylam go kocem i usiadłam obok.


Ja: Jak sie czujesz?

Harry: Jak skończony idiota.


Ja: Ale dlaczego?

Harry: Jak mogłem sie zakochać w dziewczynie najlepszego przyjaciela i jeszcze dawać sobie szanse? Nie wiem co sobie myślałem, ze zostawisz go i rzucisz sie mi w ramiona? Przepraszam was. Wszystko moja wina. Zawsze wszystko psuje. Jestem idiota, przepraszam.

Ja: Za co ty mnie przepraszasz? Za to, że mnie kochasz? Za takie rzeczy sie nie przeprasza, bo po prostu nie można. Nigdy nie możesz przewidziec kogo pokochasz. Nasze serce jest dziwne. Czasami wybiera kogoś, kogo hmm nie powinno, ale nic na to nie poradzimy. Czasem wydaje nam sie, ze nie widzimy świata poza ta osoba, a po kilku dniach, tygodniach, miesiącach albo nawet latach stwierdzamy, ze bylismy głupi i tak naprawdę jej nie kochamy.

Harry: Chyba masz racje. A co bedzie z toba i Lou? Nie chce, zeby przez moje głupie zauroczenie wasz związek sie rozpadł. Idealnie do siebie pasujecie i dopelniacie sie. Mimo dość dużej różnicy wieku, swietnie sie dogadujecie. Lou zmienił sie przy tobie, na lepsze oczywiscie. Chyba trochę dorósł i zrobił sie bardziej odpowiedzialny i opiekuńczy.

Ja: Po tym co dzisiaj zrobił to sama nie wiem co myśleć.

Harry: Gdybym zobaczył moja dziewczynę i najlepszego kumpla w takiej sytuacji pewnie zareagowalbym podobnie.

Ja: Chyba masz racje. Cały czas obwiniam Lou, ale dobrze wiem, jak to wygladalo. Jeszcze twoje krzywo zapięte guziki i moje krótkie, moze za krótkie spodenki, ktore calkowicie zakrywala za duza koszulka i twoje perfumy.

Harry: Tak, to zdecydowanie wygladalo co najmniej dwuznacznie.

Ja: Poradzisz sobie teraz?

Harry: Myślę, ze tak. Przyjaźń?

Ja: Przyjaźń.


Przytulilam mocno Harrego i wróciliśmy do domu. Było juz późno, wiec poszłam do pokoju Nialla, gdzie mialam dzisiaj spać. Dostałam od niego koszulkę do spania i poszłam sie umyć. Wróciłam do pokoju i położyłam sie do łóżka.


Ja: Jeśli chcesz to pójdę na kanape.

Niall: Jeśli ktos miałby iść na kanape to tylko ja.

Ja: Mi nie przeszkadza twoja obecność.

Niall: Mi też nie.

Ja: Więc dobranoc.

Niall: Dobranoc.


___________________________________________________
___________________________________________________

Jest kolejny rozdział. Nareszcie wszystko sie wyjaśniło. No moze nie wszystko. Jak myślicie, co bedzie teraz miedzy Karolina i Louisem? Jak bedzie wyglądać przyjaźń Harrego i Lou? Jak bedzie wyglądać relacja pomiędzy Harrym i Karolina? To wszystko w kolejnych rozdziałach. KOMENTUJCIE !!!

5 komentarzy:

  1. Super rozdział tylko dlaczego taki krótki ?!
    ŻÓŁTA !

    OdpowiedzUsuń
  2. Nom... Ciekawe, ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiec tak mial byc dlugi komentarz ale nie wiem czy mi wyjdzie bo nie lubie pisac na telefonie... ;*
    So... co do rozdzialu to pomimo ze przeczytalam kawalek ostatnio to koncowka to mnie zwalilas z nog. Nie wiedzialam ze Hazz moze sie zakochac xd jakkolwiek by to brzmialo... ;)
    No ale takiego zachowania po Lou to bym sie nigdy nie spodziewala. A i zgadzam sie z moja przedmowczynia. CO TEN ROZDZIAL TAKI KROTKI! No ale mysle ze nastepny bedzie dluzsz i wszystko sie wyjasni. ;* <3
    Caluje xoxo ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Przewidziałam to, że Hazza się zakocha w Caroline i mówiłam ci to chyba nawet na rajdzie. :D Ale kurde od Horana wypad! Zostaw go w spokoju! Nie wolno go dotykać, nu nu. No dobra, to chyba tyle z mojej strony. Czekam głąbie na nowy rozdział i mam nadzieje, że dodasz go jakoś w tym tygodniu. Mi pasuje środa, a tobie? :D

    Parówcia. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja protestuję, bo jest za krótki!!!
    Końcówka najlepsza ;DD
    Zapraszam do mnie :P
    www.takemehome-malikowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń