niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 18

~ Cztery dni później ~


Obudziłam sie około 12. Louis i Harry jeszcze spali. Nie chciałam ich budzić. Mieli ciężki tydzien. Caly czas byli przy mnie. Znosili moje nocne napady bólu. Byli na każde moje zawołanie. Będę im dłużna do końca życia. No wiec dzisiaj, 5 sierpnia wracam do domu. Dzisiaj wszystko sie wyjaśni. Możliwe, że od dzisiejszego dnia bedzie zależała moja, nasza przyszłość. Po chwili Lou i Harry zaczęli sie budzić.


Ja: Dzien dobry śpiochy.
Lou: Dzien dobry skarbie.

Harry: Dzień dobry mała.

Ja: Jak sie spało.
Harry: Dobrze.
Lou: Dobrze. Która godzina?
Ja: Po 12.
Lou: Kurde! Przepraszam Caroline, ale muszę jechać do szpitala z Eleanor.
Ja: Dobrze. Jedz szybko. Spotkamy sie w domu za dwie godziny.
Lou: Poradzicie sobie?

Harry: Tak, spokojnie możesz jechać. Damy radę.
Lou: Caroline uważaj na siebie. Harry jedzcie ostrożnie.
Ja: Lec juz. Kocham cię.
Lou: Ja ciebie też.

Louis pocalowal mnie i wyszedł. Zaraz po jego wyjściu wszedł doktor.

Doktor: To co Caroline. Idziemy jeszcze na badania.

Ja: Nareszcie.

Wyjechałam z doktorem na badania kontrolne i przeswietlenie. Po chwili wróciliśmy do Hazzy.


Doktor: Wszystko wygląda dobrze. Szykujemy wypis czy zostajesz z nami?

Ja: Bardzo tu milo, ale jednak wole wrócić do domu.

Doktor: No dobrze. Wracam za 15 minut. Może sie panienka szykować na wyjazd.


Lekarz wyszedł z sali. Harry pomógł mi wstać. Na szczęście była śliczna pogoda, wiec mogłam ubrać krótkie spodenki. W innym wypadku musiałabym męczyć sie z wciskaniem gipsu w rurki. Z pomocą pielęgniarki poszłam do łazienki, odświeżyłam się i ubrałam. Wróciłam do sali podtrzymując sie pielęgniarki. Harry spakował moje rzeczy do torby. Do sali wrócił lekarz.


Doktor: Proszę podpisać. Do zobaczenia za dwa tygodnie.

Ja: Dziękuję i do zobaczenia.

Harry: To co mała. Gotowa na powrót do domu?

Ja: Nawet nie wiesz jak bardzo.


Harry wziął moja torbe i wyszliśmy z sali. Największy problem sprawiała mi złamana noga i ręka. Wspierając sie na przyjacielu doszliśmy do recepcji gdzie wypożyczono mi wózek. Lekarz kazał oszczędzać mi nogę, a z powodu "braku" jednej ręki nie mogłam wspierać sie na kulach. Został tylko wózek. Harry pomógł mi na nim usiąść i wyjechaliśmy ze szpitala. Gdy tylko otworzyły sie drzwi zobaczyłam tłumy fanek i błyski fleszy. Automatycznie opuściłam głowę. Harry przyspieszył i po chwili staliśmy przy jego aucie, którym przyjechał wczoraj. Pomógł mi wygodnie usiąść, spakował wózek do bagażnika i pojechaliśmy. Miałam dziwne uczucie jadąc do domu. Było to coś jakby połączenie radości i strachu. W końcu będę z paczką najlepszych przyjaciół na świecie, ale bałam sie tego, czego dowiem sie po powrocie. Po około 30 minutach bardzo milej rozmowy z Haroldem, w której nie mogło zabraknąć mojego wybuchu śmiechem, ktory był spowodowany wychwalaniem ślicznych pielęgniarek przez Harrego, dojechaliśmy pod dobrze znany mi dom.


Harry: Witaj w miejscu, ktore przez najbliższy czas bedzie twoim domem.

Ja: Ale dlaczego nie mogę mieszkać u siebie, przecież mam Agatę.

Harry: Nie pytaj mnie. Takie są wymogi Louisa. Gotowa?

Ja: Gotowa.


Glosno wypuściłam powietrze z płuc. Harry wysiadł z auta i wyciągnął wózek z bagażnika. Następnie pomógł mi wysiąść z auta i usadowić na wózku. Podążaliśmy w kierunku drzwi. Wszystko było przygotowane na mój przyjazd. Na części schodów położona była kładka, przeznaczona dla wózków. Harry otworzył drzwi. Usłyszałam krzyki. Skierowaliśmy sie w stronę salonu. Na kanapie w salonie siedziała zapłakana Eleanor, a nad nią stał wściekły Simon. Na mój widok Louis się rozpromienił, wstał i na oczach wszystkich wpił się w moje wargi.


Lou: Nie jestem ojcem tego dziecka!


Uradowana zarzuciłam mu ręce na szyję. Lou wszystko opowiedział: o zdradzie Eleanor, o tym, ze chciała go wrobić w ojcostwo, bo prawdziwy ojciec dziecka nie chciał jej znać, o tym, ze ciągle oklamywala Lou. Simon wyprowadził dziewczynę, która wstydziła się spojrzeć mi w oczy. Przytuliłam Louisa, mówiąc jak bardzo jestem szczęśliwa.


Lou: Teraz juz nic nie jest w stanie nas rozdzielić. Juz zawsze bedziemy razem.

Niall: A zostawisz ja na chwilkę?

Agata: Chociaż 5 minut dla przyjaciół co?

Uśmiechnęłam sie do Louisa, ktory odsunął sie robiąc miejsce reszcie. Wszyscy przytulili mnie delikatnie uważając, żeby nie urazić mojej ręki lub nogi.


Lou: Dobra koniec czułości. Idziemy z Caroline na górę.

Niall: Nie zabieraj nam jej.
Perrie: Tak. Jeszcze sie sobą nacieszycie.

Lou: No dobra.
Harry: Ja zrobię miejsce na kanapie.
Li: Ja przyniosę koc.

Niall: A ja zrobię ci pyszne kakao.

Agata: Idę po Sweetie. Została na górze.

Ja: Przynos ja tu szybko!


Lou wziął mnie na ręce i położył wygodnie na kanapie. Ledwo uslyszalam skrzypniecie drzwi na górze, juz widziałam Sweetie, która biegnąc do mnie mało co nie polamala sobie nóg. Wskoczyła na kanapę i zaczęła mnie lizać.


Ja: Jeju jaka ty juz duża. Nie było mnie tylko tydzien, a ty juz tak urosłaś.


Liam przyniósł mi koc, którym Lou przykrył mnie. Po chwili Niall przyniósł mi kakao. Wszyscy usiedli dookoła mnie.

Ja: Strasznie głupio sie czuje. Ja sie wyleguje na kanapie, a wy siedzicie na podłodze. Usiadzcie chociaż gdzieś.

Agata: Oj przestań marudzić. Tak przynajmniej wszyscy cię widzimy.

Ja: Dziekuje wam bardzo za wszystko co dla mnie robicie. Jesteście kochani. Przepraszam, za to jak sie zachowalam. Teraz przeze mnie macie jeszcze kalekę na głowie.

Li: Ważne, ze nic powaznego ci nie dolega.

Perrie: I, ze w koncu wszyscy jesteśmy razem.

Niall: Tak. Tylko nasza ósemka.

Ja: Chyba 9.

Zayn: Co? Jak to?

Ja: Jeszcze Sweetie głuptasy.

Harry: Czas na horror!

Agata i Liam poszli przygotować przekąski. Po chwili wrócili z dwoma michami pełnymi popcornu i talerzami z kanapkami. Perrie i Zayn usiedli razem na dużym fotelu. Drugi zajęli Liam i Agata. Ja i Lou leżeliśmy na kanapie wtuleni w siebie, a pod nami siedzieli Harry i Niall. Hazza włączył "Siniestro". Cały film chowałam głowę w tors Lou. Film był naprawdę straszny. Agata i Liam tulili sie do siebie, a Zayn jako BadBoy przytulał Perrie w strasznych momentach. Harold co chwile podskakiwał i krzyczał. Niall nie przejmował sie i co chwile sięgał po garść popcornu lub nowa kanapkę. Było jeszcze dość wcześnie bo dopiero 20. Lou pomógł mi wgramolic sie na wózek i postanowiliśmy wyjść na dwór ze Sweetie. Mała, no moze nie juz taka mała, biegała po całym ogrodzie.


Lou: Ona jest taka rozkoszna.

Ja: Tak. Każdym swoim ruchem wywołuje ogromny uśmiech na mojej twarzy. Tak sie cieszę, że ją mamy.
Lou: Tak, ja też. Jest jak małe dziecko. Taka mała, słodka dziewczynka.

Razem z Lou wybuchnęliśmy smiechem, widząc jak Sweetie łapiąc ćmę nadepnela sobie na ucho i zrobiła uroczego fikolka. Przeszliśmy sie kawałek i porozmawialiśmy jeszcze chwile.

Lou: Robi sie coraz chłodniej. Wracajmy do domu.


Pokiwalam glowa i zawolalam Sweetie. Weszliśmy do domu po 21. Harold szykował kolejny film. Tym razem komedię "Żona na niby". Cały film śmialiśmy do łez. Gdy sie skończył była 23. Popatrzylismy z Lou na resztę. Wszyscy słodko spali. Nie mieliśmy serca ich budzić. Lou przyniósł koce i przykrył wszystkich. My też postanowiliśmy zostać na kanapie. Wtuliłam sie w mojego Lou pocałowałam go na dobranoc i zasnęłam. Nareszcie w domu.
 ___________________________________________________
____________________________________________________

Część kochani. Mam nadzieje, że nie pogniewaliscie sie na mnie, że tak długo nie dodawałam rozdziału. Obiecuje sie poprawić. Komentujcie!!!

8 komentarzy:

  1. Kiedy kolejny ? Masz tt ? Plis odpisz =* kocham tego bloga xd =* =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm jeszcze nie wiem. Może we wtorek albo w środę. Nie wiem jak wyrobie sie z pisaniem. Cieszę sie, ze ci sie podoba. Jak byś mogła to polecaj ;) bede wdzięczna.
      Mój tt @KarolinaByjos

      Usuń
  2. Super super jak zawsze xd ;* Tak jak obieclam dodaje komentarz :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ten rozdział dobrze, że Louis nie jest ojcem tego dziecka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się że Lou nie jest tatą tego dziecka !

    Masz super blog, super pomysły, po prostu pisz dziewczyno !
    czekam na kolejny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty :D ! Nie mogę się doczekać następnej części :) Pisz dalej <33 ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Będzie dziś ? <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapomniałam dodać, że dodałam już rozdział :)

    www.takemehome-malikowa.blogspot.com
    Miłego czytania :*

    OdpowiedzUsuń