środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 21

Obudziłam się przytulona do...Harrego? Ej zaraz? Coś tu jest chyba nie tak. Gdzie Louis? I czemu do cholery tule się do Hazzy? Zabrałam rękę z Harrego i odsunęłam się.


Ja: Harry! Harry, obudź się!

Harry: Czego krzyczysz? Daj się wyspać człowiekowi!

Ja: Nie marudź tylko mi powiedz gdzie jest Louis.

Harry: Oj nie wiem. Mogę spać?

Ja: Ta, jasne.


Wstałam i związałam niesforne loki w luźnego koka. Wyszłam przed domek i znalazłam moją zgubę.


Ja: Tu jesteś.

Lou: O, moja księżniczka już wstała. Jak się spało?

Ja: Całkiem dobrze.

Lou: Szkoda tylko, że Harry się tak rozpycha.

Ja: Robimy śniadanko dla naszych śpiochów?

Lou: Jasne. Ja wszystko przyniosę, a ty obudź Nialla. Niech nam pomoże.

Ja: Z wielka przyjemnością.


Poszłam do domku, w którym spał Niall. Po drodze poszłam jeszcze po butelkę wody. Weszłam po cichu do domku Horana. Podeszłam do jego łóżka. Spał tak słodko, no ale muszę go obudzić. Odkreciłam butelkę i wylałam całą wodę na Horana drąc się przy tym "Wstawaj Niall". Woda wcale go nie ruszyła. Przykrył się tylko mocniej kołdrą i obrócił plecami do mnie.


Niall: Jeszcze 5 minut mamo!

Ja: Co to, to nie! Wstawaj, albo idę po kolejną butelkę wody.

Niall: Tak właściwie to możesz iść, bo strasznie chce mi się pić.

Ja: Chcesz wody, to będziesz ja miał.


Wyszłam z domku. Harry pomagał Louisowi przy śniadaniu.


Ja: Hazza, mogę cię pożyczyć na chwilkę?

Harry: No jasne. O co chodzi.

Ja: Nasz Horanek nie chce wstać i prosił mnie o wodę.

Harry: Chyba się domyślam o co ci chodzi i podoba mi się ten pomysł. Dobrze, że nasz Horanek umie pływać.


Poszłam z Harrym do domku Nialla. Ja chwyciłam Horana za ręce, a Harry za nogi i wynieśliśmy go na zewnątrz.


Niall: Ej co wy robicie? Puście mnie! Już wstałem!

Ja: Chciałeś wody, więc ją dostaniesz.

Niall: Nie! Błagam o litość! Caroline proszę!

Ja: Teraz już za późno. Trzeba było być miłym jak cię budziłam.

Harry: Marny twój los Horanku.


Weszliśmy na pomost, który sięgał wystarczająco daleko w głąb jeziora. Idealne miejsce na zrzucenie Nialla.


Ja: Chcesz coś jeszcze powiedzieć?

Niall: Przepraszam cię Caroline.

Ja: Nie ma sprawy. Nie gniewam się, ale i tak cię wrzucę.


I nasz Horanek z pluskiem wpadł do jeziora. Staliśmy z Harrym i patrzyliśmy w jezioro czekając aż Niall wypłynie i zacznie się na nas drzeć. Ej zaraz, chwila. Dlaczego on nie wypływa?


Ja: Harry! Dlaczego on nie wypływa?

Harry: Ja nie wiem.

Ja: Mówiłeś, że umie pływać!

Harry: Bo umie!

Ja: Cholera! Ale jestem głupia! Co ja zrobiłam! Może złapał go skurcz albo się o coś zahaczył. Harry! Boje się.


W tym momencie coś, a raczej ktoś złapał mnie za nogę. Zaczęłam krzyczeć i złapałam się Harrego.


Ja: Horan idioto! Przestraszyłeś mnie! Myślałam, że coś ci się stało.

Niall: Wiem, słyszałem wszystko. Jak wrzuciliście mnie do wody to popłynąłem pod pomost, wynóżyłem się i słuchałem was.

Ja: My tu umieramy z przerażenia, a ty bawisz sie w najlepsze?

Harry: Jesteś idiotą Niall.

Niall: Ale...

Ja: Ale i tak cię kochamy.

Harry: Wychodź już.

Niall: Już myślałem, że się obrazicie.

Lou: Śniadanie!


Niall wyskoczył z wody i pobiegł w stronę Louisa. No tak. Cały nasz Horanek. Wybuchnęliśmy śmiechem widząc Nialla pędzącego na śniadanie. Mało co się nie zabił przeskakując przez wystające korzenie drzew. Razem z loczkiem poszliśmy za nim. Wszyscy siedzieli już i jedli. Usiadłam obok Lou i zajęłam się jedzeniem. Po śniadaniu poszliśmy sie pakować. No cóż. Jutro szkoła. Hura, normalnie nie mogę się doczekać. No ale mam nadzieje, że do świąt szybko zleci. My do szkoły, a chłopcy i Perrie zaczynają prace. Po około godzinie wszystkie bagaże były juz w bagażnikach, a my staliśmy przy autach gotowi do wyjazdu. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na to piękne miejsce. Mam nadzieje, że jeszcze kiedys tu przyjedziemy. Wsiedliśmy do aut i ruszyliśmy do domu. Po godzinie byliśmy na miejscu. Najpierw pojechaliśmy do chłopaków, żeby zostawili swoje rzeczy, a później do nas. Otworzyłam drzwi mojego domu. Ledwo przekroczyłam próg, usłyszałam słodkie szczekanie mojego maleństwa. Przybiegła do mnie i wskoczyła mi na ręce.


Ja: Część maleńka. Tak strasznie tęskniłam.


Zaniosłam z Agata torby do naszych pokoi, a później zeszłyśmy na dół do salonu, gdzie siedziała reszta. Perrie rozmawiała ze swoją przyjaciółką Jade.


Ja: Mam nadzieje, ze Sweetie nie sprawiła ci kłopotów.

Jade: Nie. Jest cudowna i taka słodka.

Ja: Może zostaniesz z nami?

Jade: Bardzo bym chciała, ale nie mogę. Jestem juz umówiona.

Ja: No trudno. Wpadnij do nas kiedyś.

Jade: Bardzo chętnie.

Ja: Dziękuję ci za opiekę nad małą.

Jade: Nie ma sprawy. Polecam się na przyszłość.

Ja: Ok. Będę pamiętać.


Wszyscy pożegnaliśmy się z Jade. Jest naprawdę mila. Odprowadziłam ją do drzwi i jeszcze raz podziękowałam. Wróciłam do salonu.


Ja: Mamy cały dzień dla siebie. Co robimy?

Harry: Oglądnijmy jakiś film.

Lou: Żebyś mi później w nocy przychodził do łóżka? O nie.

Niall: Pójdźmy może na spacer i cos zjeść.

Zayn: Ty tylko o jedzeniu.

Agata: Ale z tym spacerem to dobry pomysł.

Li: Tak, a później możemy iść coś zjeść.

Perrie: I może skoczymy na jakieś małe zakupy.

Ja: Czyli ustalone.

Lou: Nie ma na co czekać.

Harry: Mogę ja wziąć Sweetie?

Ja: No dobra. Tylko bądź ostrożny.


Zamknęłam dom. Poszliśmy do pobliskiego parku. Ostatni dzień wakacji i taka piękna pogoda. W Londynie to się rzadko zdarza, ale mi pasuje. W parku każdy znalazł sobie zajęcie. Zayn i Perrie siedzieli razem na ławce, Agata i Liam też zajęli się sobą, Niall i Harry bawili się ze Sweetie, a ja i Lou usiedliśmy nad jeziorkiem.


Ja: Teraz dopiero się zacznie, prawda?

Lou: Tak. Ciągłe wywiady, koncerty, sesje i inne obowiązki. Będę miał dla ciebie tak mało czasu.

Ja: Damy rade. Zresztą ja mam szkołę, a ty zespół. Muszę chodzić do szkoły i się uczyć.

Lou: Każdą wolną chwilę chcę oddać tobie.

Ja: Ja również. Szczególnie, że nie wiemy jak dużo ich będzie.

Lou: Jak tylko będziesz wolna, będę zabierał cię na wywiady i sesje i koncerty i wszędzie, byle by być z tobą jak najdłużej.

Ja: Jeszcze nawet nie poszłam do szkoły, a już chcę święta.

Lou: Coś czuje, że te święta będą zupełnie inne niż te do tej pory.

Ja: Ja też mam taka nadzieje. Ale do świąt jeszcze daleko. Musimy poczekać.


Porozmawialiśmy jeszcze chwile na różne tematy. Po chwili przybiegła do nas Sweetie, a tuż za nią Niall i Hazza.


Ja: I jak się bawicie?

Harry: Super, tylko ona jest strasznie szybka.

Niall: I przez to ciągłe bieganie jesteśmy głodni.

Lou: Oni chyba maja racje.

Ja: Tak, najwyższy czas coś zjeść.


Poszliśmy po resztę i udaliśmy się do najbliższej knajpki. Usiedliśmy przy stoliku na dworze. Każdy złożył zamówienie, a ja dodatkowo poprosiłam o wodę dla Sweetie. Wyciągnęłam z torebki małą miskę i nalałam jej wody. Zjedliśmy i udaliśmy się do księgarni, ponieważ ja i Agata musiałyśmy kupić książki do szkoły. Było ich strasznie dużo no ale książki trzeba mieć. Kupiłyśmy jeszcze zeszyty i przybory, które będą nam potrzebne. Następnie poszliśmy do galerii. Razem z Agatą kupiłyśmy sobie torby do szkoły. Później jeszcze jakieś sukienki na rozpoczęcie i kilka ciuchów. Perrie również wykorzystała czas w galerii. Zakupy zeszły nam do wieczora i musieliśmy wracać. Pojechaliśmy do domu chłopców. Pogadalismy chwilę, ale później Perrie chciała wracać do domu, ja i Agata też, ale chłopcy tak długo prosili nas żebyśmy zostały, że w końcu się zgodziłyśmy. Była juz 20. Po długich namowach Harrego w końcu zgodziliśmy się na film, ale tylko pod warunkiem, że będzie to komedia. Z dziewczynami przygotowałyśmy kolację i jakieś przekąski. Film skończył sie o 22. Poszłyśmy z Agatą do pokojów naszych chłopaków. Było już późno, a od jutra szkoła. Szybko umyłam się i przygotowałam do spania. Ponieważ nie miałam nic na przebranie, założyłam koszulkę Lou. Po chwili do pokoju wszedł mój chłopak.


Ja: Dlaczego nie siedzisz z resztą?

Lou: Oglądają kolejny film, a ja chciałem posiedzieć chwilę z moją księżniczką.

Ja: To miłe z twojej strony, ale i tak za chwile muszę położyć spać. Podasz mi laptopa? Chce zobaczyć, o której jutro mamy rozpoczęcie.

Lou: Oczywiście.


Wzięłam laptopa od Louisa, który w tym czasie poszedl się wykąpać. Włączyłam stronę mojej szkoły i szukałam potrzebnych informacji. W końcu znalazłam, a Lou wyszedł z łazienki.


Lou: I jak? O której trzeba będzie jutro wstać?

Ja: Myślę, ze najwcześniej o 8. Rozpoczęcie mamy o 10.

Lou: No to ładnie was rozpieszczają.

Ja: Weź pod uwagę to, że większość osób podczas wakacji wstawała w okolicy 10.

Lou: No tak. Masz racje. Ślicznie wyglądasz w mojej koszulce w paski.

Ja: Dziękuję.

Lou: Ta chwile trzeba uwiecznić.


Wyciągnął telefon i zrobił nam zdjęcie. Oboje mieliśmy bluzki w paski.

Lou: Wejdź na twittera.


Zrobiłam to o co mnie prosił. Zobaczyłam nowy wpis Louisa. Było to nasze zdjęcie i podpis "Time to sleep with the best girl on the world". Po chwili zaczęły pojawiać się komentarze.

"Ślicznie razem wyglądacie"

"Paski!!!"

"Szczęścia życzę"

"Śliczna z was para"

Oczywiście nie zabrakło też miejsca dla hejterów. Niestety nie wszystkim przypadłam do gustu.

"Nie pasujesz do niego"

"On jest mój! MÓJ!!!"

"Suka! Nie jesteś jego warta!"

"Nienawidzę cię!"

"Dlaczego mu to robisz? Dlaczego go krzywdzisz"

" Psujesz go! Przez ciebie nie zwraca uwagi na fanów"

Takie komentarze bolą. Nie chce nikomu sprawiać przykrości, ale wszystkim nie dogodzę.


Lou: Jak one mogą pisać coś takiego? Jak mogą cię obrażać nie znając cię? Zaraz coś z tym zrobię.

Ja: Zostaw, tylko pogorszysz sytuację. Gdy zaczęliśmy chodzić byłam pewna, że prędzej czy później hejterzy dadzą o sobie znać. Byłam na to przygotowana. Każdy ma prawo wyrazić swoja opinie, a ja muszę ją przyjąć, ale nie brać jej do serca. Nie mogę płakać, skarżyć sie tobie i prosić, żebyś wyzywał fanki tylko dlatego, że mnie obraziły.

Lou: Trafił mi się anioł, a nie dziewczyna.

Pocałował mnie. Po chwili pojawiły się kolejne komentarze, które były odpowiedziami na hejty.

"Jak możecie pisać o Caroline takie rzeczy. Nie znacie jej. Ona naprawdę kocha Lou i na pewno nie odciąga go od fanów. Wręcz przeciwnie. Byłam z przyjaciółką na lotnisku, gdy chłopcy wrócili z trasy. Lou jest naszym ulubieńcem i bardzo zależało nam na jego autografie. Lou odszedł już od fanek i poszedl do Caroline. Ja i moja przyjaciółka nie poddałyśmy się. Krzyczalysmy, żeby do nas przyszli. Louis rozmawiał z Caroline i po jej namowie przyszedł do nas. Dał nam autografy i w czwórkę zrobiliśmy sobie zdjęcie. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu, a wszystko dzięki Caroline."

"Ja również nie rozumiem, jak można obrazić tak miłą osobę jak Caroline. Gdy chłopcy byli w trasie spotkałyśmy Caroline, Agatę i Perrie w kawiarni. Właśnie szłyśmy na pocztę wysłać list do chłopaków. Podeszłyśmy do dziewczyn i spytałyśmy czy mogłyby przekazać nasz list chłopcom. Caroline wzięła go i powiedziała, ze jak tylko chłopcy będą w domu to im to przekaże. W dzień powrotu chłopców z trasy dostałyśmy podziękowania na twitterze. W liście do nich podałyśmy nasze loginy i prośbę o follow back, którą chłopcy spełnili. Po kilku dniach dostałyśmy również list z podziękowaniami od chłopców oraz ich autografy. Chłopcy maja ogromne szczęście mając takie wspaniale dziewczyny."

"Przestańcie hejtowac Caroline! Nie znacie jej, a ja ją spotkalam i jest bardzo miła. Lou jest z nią szczęśliwy i jako fanki powinnyśmy się cieszyć jego szczęściem."

"Komentarze typu 'On jest mój' są zupełnie bez sensu, ponieważ on jest Caroline i są szczęśliwi razem, a wy pisząc, że jest wasz pokazujecie tylko, że macie ze doba jakiś problem, bo nigdy go nie poznacie. Caroline i Lou. Życzę wam dużo szczęścia i miłości i nie przejmujcie się tymi głupimi hejtami."

Ucieszyłam sie widząc, że są też osoby, które trzymają moja stronę, pomimo, że uniemożliwiłam im chodzenie z Louisem.


Ja: Jak widzisz nie wszyscy są hejterami. Nawet nie wiesz jak się cieszę, gdy widzę takie miłe komentarze.

Lou: Ja też się cieszę, że dużo osób nas zaakceptowało.

Ja: Już 23:30! Jak ten czas leci.


Odłożyłam laptopa na szafkę nocną, położyłam się, przytuliłam do Lou i przykryłam kołdrą.


Ja: Dobranoc kochanie.

Lou: Dobranoc księżniczko.


Pocałował mnie w policzek i zasnęliśmy.


__________________________________________________________________________________________


Nareszcie kolejny rozdział. Wybaczcie mi tak długą nieobecność, ale wena mnie opuściła na jakiś czas, a nie chciałam pisać na siłę. Teraz mam ferie, wiec postaram się częściej dodawać rozdziały. Komentujcie!!!

1 komentarz: