poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rozdział 7

Weszliśmy do "Nando's". W środku siedziała już reszta. Widziałam jak oczy Agaty otworzyły się szerzej i skupiły na Liamie. Uśmiechali się ciągle wpatrzeni w siebie. Li odsunął jej krzesło obok siebie i zaprosił gestem do stołu. To samo zrobił Lou z moim krzesłem. Gdy już siedzieliśmy Niall szybko zawołał kelnera i zamówił ogromne ilości jedzenia. Wszyscy złożyli zamówienia i zaczęła się rozmowa.



Harry: To jak to w końcu z wami jest gołąbki hmm- powiedział i dziwnie poruszył brwiami- jesteście już razem?

Zayn: No właśnie bo to było dziwne, że Lou bez słowa zniknął na cały dzień i noc - popatrzył się na nas podejrzanie

Niall: Hmm ciekawe co na to Eleanor...

Ja: A no tak. Wy nic nie wiecie - spuściłam głowę i czekałam na to co powie Lou.

Lou: Sorki. Nie zdążyłem wam powiedzieć.

Harry: No to mów szybko!

Lou: No bo jak byłem wczoraj u Karoli i jak poszliście to po pewnym czasie zadzwoniła Eleanor i...i...

Ja: Zerwała z nim - dokończyłam widząc, że nie poradzi sobie z tym

Lou: Eleanor była najgorszym co mogło mi się przytrafić. Nie chciała być ze mną, ze zwykłym Louisem z Doncaster, chciała być z Louisem Tomlinsonem z One Direction. Tak wiem. Mówiliście mi to tak dużo razy, ale byłem głupi i zaślepiony. Eleanor traktowała mnie jak kartę kredytową i jakiegoś przydupasa. Ona wybierała ciuchy buty i inne pierdoły, Louis płacił i nosił wszystko. Ale to już koniec. Teraz mam Caroline i wszystko się zmieniło - delikatnie mnie pocałował - dziękuję ci. Kocham cię.

Ja: Ja też cię kocham i nie przejmuj się Eleanor. Jej już nie ma i nie będzie. Już nigdy nie namiesza w twoim życiu.


Harry, Zayn i Perrie patrzyli na nas z miną coś jak "awww" i " rzygam teczą" razem wzięte. Niall zajmował się jedzeniem ( nie mam pojęcia kiedy kelner je przyniósł ale ok :D), a Agata i Liam ciągle rozmawiali wpatrzeni w siebie nie zwracając na nas uwagi. Po pewnym czasie, gdy już zjedliśmy i czekaliśmy na deser, Agata wstała i powiedziała.


Agata: Idę do łazienki - mrugnęła porozumiewawczo do Liama i poszła.

Li: Ja też idę- wstał i poszedł za moją przyjaciółką.


Wymieniliśmy spojrzenia typu WTF i wróciliśmy do rozmowy. Po pewnym czasie przyszedł deser, a Liama i Agaty nadal nie było.


Zayn: Pójdę sprawdzić co z nimi.

- Ok odpowiedzieliśmy i zabraliśmy sie za deser, którym była szarlotka z lodami.


Po chwili przyszedł Zayn z zadziornym uśmieszkiem.


Zayn: Oni chyba po prostu nie mogli doczekać się deseru.


Zaczęliśmy sie śmiać.


Harry: No cóż Niall, już tylko my zostaliśmy sami - powiedział i popatrzył baardzo dziwnie na Nialla





Niall: Ej stary nie patrz tak na mnie bo się boję. Nie będę twoją dziewczyną, a chłopakiem tym bardziej.


Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Niall zabrał się za desery naszych gołąbeczków. Po 10 minutach kiedy stwierdziliśmy że czas wracać postanowiłam przeszkodzić naszej parce i zaciągnąć ich do domu.

Ja: Chyba już czas się zbierać.

Harry: Ale tak miło się siedzi.

Zayn: Ja i Perrie wpadliśmy na pewien pomysł.

Lou: No to mówcie.

Perrie: Bo pomyśleliśmy, że może pojechalibyśmy na plażę.

Niall: Suuper! Załatwię coś do jedzenia.

Ja: To idę po naszych gołąbeczków.


Poszłam do toalety i zobaczyłam, że Agata i Liam właśnie kończą rozmowę i zaczynają się całować.


Ja: Przepraszam - na te słowa przerwali, odsunęli się od siebie i oboje strzelili strasznego buraka - wiec to tak się chodzi do toalety co ?


Z każdym moim słowem robili się coraz bardziej czerwoni.


Ja: No chodźcie już. Niall zjadł wasze desery, a Zayn i Perrie zaproponowali wyjazd na plażę, wiec im szybciej pójdziemy tym szybciej będziecie mogli dokończyć.


Uśmiechnęłam się i rękom wskazałam wyjście. Li złapał Agatę za rękę i wyszli, a ja tuż za nimi.


Harry: No nareszcie ! Bałem się, że już nie wrócicie.

Li: Oj nie przesadzaj. Nie było nas aż tak długo.

Niall: Nie było was dokładnie półtorej godziny. Wyszliście o 13:30, a mamy 15:00.

Perrie: Oj już dobrze to były ich pierwsze wspólne chwile. Musieli się trochę lepiej poznać zanim...

Agata: Ej no. Do niczego nie doszło.

Li: No może kilka pocałunków, ale to wszystko.

Lou: Czyżbyśmy mieli kolejną parę?


Liam i Agata wymienili tylko słodkie spojrzenia i kiwnęli głowami na znak, że tak.


- Hurra!!! - Wykrzyknęliśmy.

Zayn: A teraz wio do aut i szykować się na plażę.


Ustaliliśmy ze Lou przyjedzie po mnie, Liam po Agatę, Zayn po Pierre, Harry zabierze Nialla, żebyśmy mogli spokojnie pogadać.
Agata i ja wróciłyśmy do domu z Lou, Liam pojechał z chłopakami, a Zayn z Pierre. Szybko z Agata ubrałyśmy się w stroje kąpielowe, założyłyśmy na nie sukienki.




Moja:






Agaty:





Spakowałyśmy ręczniki i koce do toreb i czekałyśmy na naszych chłopaków. Przyjechali w tym samym czasie. Lou przyjechał swoim czerwonym Porsche.




Liam natomiast srebrnym Audi.




Chwyciłyśmy torebki, zamknęłam dom i pojechałyśmy z naszymi chłopakami.
Na plaży brakowało już tylko Harrego i Nialla. Ciekawe o co ci dwaj znowu się kłócą. Nie tęskniliśmy długo za nimi bo ledwo co skończyliśmy rozkładać koce i przyjechało czarne BMW Harrego.





Chłopcy wysiedli z auta i wyciągnęli cztery ogromne kosze piknikowe.


Harry: Sorki za spóźnienie, ale Niall stwierdził, ze wzięliśmy za mało jedzenia i musieliśmy się wracać.

Niall: Tak i jeszcze po łyżki.


Na słowo "łyżka" oczy Liama otworzyły się szeroko. Po jego minie widziałam że chyba zaraz się rozpłacze i zacznie krzyczeć, ale zamiast tego tylko mocniej wtulił się w Agatę.


Li: Ty tak na poważnie z tymi łyżkami?

Niall: Nie przejmuj się, stary żartowałem tylko.

Li: Uff.


Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Pierwszym co zrobiliśmy po wypakowaniu rzeczy było ściągnięcie ubrań i wylegiwanie się na kocach. Po chwili chłopcy poszli do wody, a my postanowiłyśmy się poopalać. Po pewnej chwili Agata i Pierre dołączyły do chłopaków. Ja postanowiłam jeszcze trochę poleżeć. Już chciałam wstać i iść do wody, gdy usłyszałam, ze ktoś biegnie w moja stronę. Obróciłam się i zobaczyłam całego mokrego Louisa. Zdążyłam krzyknąć, wstać z koca i zaczęłam uciekać. Po chwili Lou złapał mnie, wziął na ręce i zaczął iść w stronę wody. Próbowałam mu się wyrwać, ale był za silny.


Ja: Dasz się przekupić buziakiem?

Lou: Nie.

Ja: A dwoma?

Lou: Też nie.

Ja: A trzema?

Lou: Nie przekupisz mnie. Przykro mi.

Ja: No dobra. Rozumiem, że skoro się uparłeś to i tak mnie wrzucisz. Tak?

Lou:Tak.


Po tych słowach wszedł do wody i gdy sięgała mu już do pasa powiedział.




Lou: Ostatnie słowa?

Ja: Kocham cię głuptasie.

Lou: Ja ciebie też, ale muszę to zrobić.


Powiedział i wrzucił mnie do wody, która na szczęście nie była tak zimna jak myślałam. Popływaliśmy jeszcze trochę, ale zaczęło się robić zimno, wiec poszliśmy się wysuszyć i zjeść coś na kocach. Nagle do Liama zadzwonił telefon.


Li: Ej to nasz menadżer.

Lou: Daj na głośnomówiący.

Li: Ok.

Menadżer: Część chłopaki przypominam wam tylko, że wolne się skończyło. Jutro od 7 zaczynamy próby, a w środę, to jest za 3 dni, macie trasę.

Lou: Tak jest szefie- powiedział do telefonu i zaczął się śmiać.

Menadżer: To nie są żarty chłopaki. Liam jako najodpowiedzialniejszy masz ich przypilnować. Powtórzę jeszcze raz: Jutro 7:00 w studiu, mam nadzieje że jeszcze pamiętacie gdzie ono jest, a w środę trasa po Europie. Do zobaczenia jutro- powiedział i rozłączył się.


 Ja, Agata i Pierre siedziałyśmy wpatrzone w smutnych chłopaków.


Ja: Jak długo was nie będzie?

Lou: Dwa tygodnie.

Agata: Aż tak długo?

Liam: Niestety.

Zayn: Tak bardzo chcielibyśmy was wziąć ze sobą, ale...

Harry: Ale nasz menadżer twierdzi, że dziewczyny w trasie tylko nas rozpraszają i wkurzają fanki.

Niall: Przez te dwa tygodnie będziemy go przekonywać i w następną trasę pojedziecie z nami zgoda?

- Ok- odpowiedziałyśmy

Ja: No cóż już późno, a wy musicie rano wstać.

Agata: Tak już po 21...jak ten czas leci.

Pierre: Tak, a chciałoby się żeby dni takie jak ten trwały wiecznie.

Li: Taa- powiedział rozmarzony patrząc na Agatę.

Harry: No cóż jeśli nie chcemy wkurzyć naszego menadżera to trzeba się zbierać.


Ubraliśmy się i spakowaliśmy puste ( w większości dzięki Niallowi) kosze piknikowe do auta Harrego. Później pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wsiedliśmy do aut. Lou i Liam mieli jechać w to samo miejsce, ale po drodze Liam skręcił i pojechali z Agata na około. Nie dziwie im się są ze sobą nie cały dzień, a Liama już wzywają obowiązki, chcą pobyć ze sobą jak najdłużej. Wiem co czują. Też chciałabym zatrzymać Louisa, ale nie mogę odciągać go od pracy i obowiązków. Rozmawialiśmy przez cala drogę na wiele tematów. Gdy wjechaliśmy na podwórko dostałam smsa od cioci
" Dostałam cudowna pracę we Włoszech i chłopak o którym ci opowiadałam oświadczył mi się! Postanowiłam, że zostaje. Marco poleciał dzisiaj do Londynu i jutro przyjedzie po resztę moich rzeczy. Gdybyś mi je spakowała byłabym bardzo wdzięczna, chodzi mi oczywiście o ubrania, albumy i takie pierdoły z mojego pokoju. Nie wrócę już do Anglii. Zostaję we Włoszech. Pewnie myślisz teraz " no to już koniec, trzeba się pakować i wracać do domu" , ale mam dla ciebie niespodziankę. Rozmawiałam z twoimi rodzicami o tym i powiedzieli,ze jeżeli dostaniesz się do szkoły w Londynie i będziesz chciała się tu uczyć to dom jest twój i zostajesz, a jeśli nie to wrócisz do Polski, a dom albo sprzedam, albo wynajmę. Jeszcze nie wiem. No to tyle. Trzymam kciuki żebyś się dostała i życzę powodzenia z Louisem Paa."
Jak tylko skończyłam czytać nie wiedziałam, czy cieszyć się czy płakać. Zamiast tego po prostu pokazałam Louisowi wiadomość.


Lou: To super. Czyli zostajesz na zawsze i masz własny dom gdzie możemy być sami...

Ja: Tylko jeżeli przyjmą mnie do szkoły...jeśli nie to...- nie dokończyłam bo Lou przerwał mi pocałunkiem.

Lou: Jeśli nie to będę do ciebie przylatywał tak często jak to możliwe. Ale na razie jest tu i teraz. Jesteśmy razem i to jest najważniejsze. Zaczęliśmy się całować coraz namiętniej, aż w końcu te cudowna chwile przerwał mój telefon.

Ja: Przepraszam mamo ale teraz...biorę prysznic-co niby miałam powiedzieć ? Czekaj mamo całuje się z moim chłopakiem, którego poznałam w pierwszy dzień w samolocie? -  Tak wszystko w porządku... Zadzwonię za 5 minut ok?... No ok...ok...To do usłyszenia...paa.


W momencie gdy sie rozlaczylam na podwórko przyjechał Liam z Agata.


Ja: No cóż. Musisz już jechać niestety. Nie chce już podpaść twojemu menadżerowi.


Lou uśmiechnął się słodko i pocałował mnie.



Lou: No trudno. Dobranoc skarbie. Słodkich snów.

Ja: Dobranoc - pocałowałam go dzisiaj ostatni raz, chwyciłam torebkę i wysiadłam z auta.

Chwile po mnie to samo zrobiła Agata. Weszlysmy do domu. Obie byłyśmy zmęczone i smutne. Agata poszła do swojego pokoju. Ja poszłam jeszcze spakowac rzeczy cioci, a później poszłam spać.



________________________________________________________________________________

________________________________________________________________________________


Kolejny rozdział według obietnicy już dzisiaj. Kolejny jutro albo w środę. KOMENTUJCIE !!!!!!!!

6 komentarzy:

  1. Co tak szybko ich rozdzielasz ?!
    Za szybko ; pp nie zdążyli się nacieszyć ! ; )
    Ale super z tym domem i wgl ;D
    czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się zdążą nacieszyć w następnych rozdziałach, nie martw się :P

      Usuń
  2. ` Nie wytrzymam do środy , ciekawość mnie "zeżre". Musisz się pośpieszyć z dodaniem 8 rozdziału ; p
    Pewnie będzie taki super jak ten , albo jeszcze lepszy ! ; >




    ....czekam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że moje wypociny się komuś podobają
      jeśli możecie to polecajcie mojego bloga
      więcej czytelników=więcej komentarzy=większa motywacja=szybciej dodawane rozdziały

      Usuń
  3. No nareszcie dajesz dajesz te rozdzialy bo juz sie nie moge doczekac :* A i w srode ci pomoge bo bedziemy pisac list do naszych ukochanych xd :* Juz nie moge sie doczekac a rozdzial super :* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. pozytywnie jak zawsze ;-) hmm ... niekończoncy sie apetyt ?? o kimś mi to przypomina :-D zgadnij kogo mam na mysli :-D

    OdpowiedzUsuń